6 mar 2014

~ Nocna zmiana

   Najgorsze, co może być, to siedzieć do późna w pracy. Wie o tym każdy pracownik, a William T. Spears wiedział o tym aż za dobrze przez pewnego osobnika, który właśnie teraz w najlepsze eksponował swoje nogi na jego biurku. Jak ta kreatura w ogóle śmiała wejść do jego gabinetu?! Stał w drzwiach, wioząc ze sobą tonę dokumentów i kronik śmierci, a ten idiota, jak gdyby nigdy nic machał mu! Wkurzony zamknął za sobą drzwi i poprawił okulary, przy czym światło złowrogo błysnęło. Podszedł do Grella i ciągnąc go za włosy, zwalił z mebla.

- Auu, ty okrutniku! To boli! Jak ty traktujesz damę?! - rozległ się oburzony głos czerwonowłosego.

- Gdybyś był damą, to bym cię traktował jak damę. Ty jesteś tylko zwykłą dziwką - rzucił najchłodniej jak potrafił. Emocje tylko dodatkowo go nakręcały.

- A ty skąd wiesz, co robię po godzinach? Oh, nie dobry z ciebie chłopiec, Will~u !!

   William ze wzdrygnięciem odsunął się od tego osobnika i zasiadł na swoim miejscu. Nie liczył jednak na cud w postaci wyjścia znienawidzonego pracownika. Jak się po chwili przekonał, shinigami w tempie ekspresowym ponownie znalazł się na jego biurku, rozkładając przed nim nogi. Zarządca, jak nieszczęśliwie!, zauważył, że bielizna obejmowała totalne minimum. Kolejny atak mdłości przeszedł przez jego gardło.

- Will~u...chodź, zabawimy się....tak jak zawsze.. - jego przyciszony głos drażnił uszy okularnika. - Nie każ mi znowu bawić się samemu...

   W pokoju dało się słyszeć westchnienie czarnowłosego. Jak to się w ogóle wydarzyło, że oboje tkwili w tym patosie? Nie rozumiał tego. Brzydził się nim od ukończenia szkoły. Zawsze go irytował, doprowadzał do białej gorączki, a jednak...od kiedy przespał się z nim przed egzaminami końcowymi, nadal to robił. Nadal sypiał z nim i dawało mu to równie wiele przyjemności ile za czasów, kiedy skrycie się w nim kochał. Kto wie....może to uczucie nadal trwało...

- Will~u...zajmij się mną...czekałem cały tydzień do twojej nocnej zmiany. Przestań być sadystą... - szeptał drugi, wolno rozwiązując mu krawat i przerywając rozmyślania.

   Poczuł jego usta na swojej szyi. Westchnął cicho. Czy on też na to czekał? Zastanawiał się nad tym, czując, jak zręczne palce rozpinają jego koszule. Czemu czuł się tak dobrze, gdy to zboczone coś dotykało jego nagiej skóry? Przymknął oczy, czując schodzące coraz niżej usta. Jego obrzydzenie wyparowało bezpowrotnie. Przejechał po zewnętrznej stronie jego uda, czując gęsią skórkę robiącą się pod jego palcami. Zawsze go to bawiło i tym razem się uśmiechnął.
   Grell, zadowolony z siebie, przysunął siedzenie z kochankiem bliżej, chcąc mieć łatwiejszy dostęp do jego ciała. Było ono takie cuuudooowne !! Will~u był taki zadbany !! Choć nie było tego widać pod ubraniem, shinigami miał każdy mięsień idealnie zarysowany. Ah, on był niesamowity !! Czerwonowłosy sunął palcami po każdej krzywiźnie, którą znał na pamięć. Kto by pomyślał, że przy pracy siedzącej można tak wyglądać...! Przysunął się bliżej, całując jego klatkę piersiową. Czując palce partnera, zaczął drzeć, a podniecenie, dzięki króciutkiej spódniczce, było wyraźnie widoczne. Jękliwe dźwięki zaczęły wydostawać się z jego gardła, gdy ręka ukochanego przeszła na wewnętrzną stronę. To były już tortury !! Jednak kochał to wyczekiwanie, kiedy musiał zacząć błagać o więcej. "Oh, ty mój sadysto !! Tylko czekasz, aż znaczne błagać o spełnienie, prawda? ", przeszło przez jego myśli.
   William droczył się z jego ciałem, wykonując powolne ruchy palcami po jego nogach. Tymczasem on odchylil głowę do tyłu, przejeżdżając długimi paznokciami po jego piersi. Nie przejął się tym. Na plecach posiadał dość licznie znamiona udanego seksu. Parę więcej mu nie przeszkadzała. Skupił spojrzenie na wybrzuszeniu w spódniczce i zaśmiał się. Ten spojrzał tylko na niego z lekkim rumieńcem i śmiałym uśmiechem.

- Dotknij mnie poważnie, Will~u...zerwij ze mnie ubranie...spraw, bym krzyczał twoje imię, bym błagał o spełnienie...

   Uśmiechnął się lekko. Złapał go za podbródek i przyciągnął do siebie. Stykali się niemal nosami, gdy odezwał się.

- Znasz zasady.

   Grell uśmiechnął się do niego kokieteryjnie, wolno rozpinając guziczki satynowego gorsetu i odsłaniając swoją pierś, by delikatnie przejechać dłonią po swoim ciele. Było to cholernie podniecające, co powiększenie w spódniczce potwierdziło. Wziął jego dłoń, pozwalając mu działać samemu. Po krótkim czasie jego oddech był gwałtowniejszy, spowodowany przez niezwykłe umiejętności kochanka. To powinno być karalne! Cuda, które drugi wyczyniał z jego ciałem były nie do opisania, tak samo jak towarzyszące uczucia. Jak by chciał, żeby mogło to trwać wieczność! Will~u był jednak skąpcem i pozwolił mu do siebie przychodzić tylko raz w tygodniu, w czasie nocnej zmiany i to tylko pod warunkiem, że wykona wszystkie zadania, które obejmowała jego praca! Tyle się musiał na męczyć, by zostać spełnionym! Jednak nie narzekał. Warto było tyle wycierpieć, by poczuć pożądanie swojego szefa.
   Williamowi zaczynało ciążyć podniecenie od wysłuchiwania jęków partnera. Ściągnął go z biurka i posadził na swoich kolanach. Wysunął rękę pod spódniczkę i z satysfakcją odnalazł materiał bielizny, na co czerwonowłosy głośno przełknął ślinę. Uśmiechnął się nieco podejrzanie i szybkim ruchem je z niego zdjął. Wolno muskał palcami męskość Grella, rozbawiony jego gwałtownymi reakcjami. Drugą ręką, którą podtrzymywał go w pasie, zjechał w dół pleców. Kochanek, doskonale wiedząc, do czego to zmierza, już zaczął się rozluźniać, czując napieranie na jego wejście. Zarządca, zadowolony z jego przewidywalności nie bawił się w delikatność i szybko dołożył kolejne palce. Wnętrze z łatwością ulegało jego ruchom. Uśmiechnął się lekko, całując skórę jego szyi, od czasu do czasu pozostawiając malinki czy ślady zębów. Ten seks nigdy nie należał do czułych i delikatnych.
   Shinigami czuł z obu stron działania partnera. Niemal rozpływał się pod ich wpływem. Chociaż przygotowanie nie było zbyt przyjemne, to pocałunki i palce na jego męskości wszystko wynagradzały. "Pospiesz się, mój ukochany! Nie wiem, ile wytrzymam!", przebiegło przez jego umysł. Jakby usłyszał, obiekt jego westchnień wycofał palce z jego dziurki. Grell przymknął oczy czując, że coś innego zaczyna napierać. Wstrzymał oddech, łzy pojawiły się w jego oczach. Coraz silniej odczuwał ból. Zacisnął dłonie na jego ramionach, łzy spłynęły po policzkach. Chwile potem język partnera zmył ich ślady. Grell otworzył oczy i jękliwie się odezwał.

- Will~u...ty s-sadysto, zrób to sz-szybciej...

- Zrobię co będę chciał, a tobie nic do tego. Jesteś tylko moją zabawką, zapomniałeś?

   Na dowód swoich słów błyskawicznie wszedł w niego do końca.
   Czerwony głośno krzyknął z bólu, raniąc skórę partnera na ramionach. William uśmiechnął się, kiedy ten opadł na jego. Położył obie ręce na jego biodrach i odczekał chwilę. Gdy tylko zauważył, że ten przestał płakać, zaczął się poruszać. Grell nie zostawał dłużny i niedługo po tym sam zaczął ruszać biodrami w dobrze znanym rytmie. Zarządca składał pocałunki na jego piersi, jednocześnie przyspieszając. Drugi zaś starał się nie dojść zbyt szybko, by nie zepsuć ukochanemu zabawy. Na staraniach jednak się skończyło i znacznie za szybko doszedł. Shinigami zacmokał niezadowolony, wykonując gwałtowne pchnięcie. Potrzebował ich jeszcze kilku, by samemu skończyć. Gdy tylko tak się stało, na twarzy kochanka pojawił się uśmiech.

- Kocham Cię, Will~u...bardzo...

   Szepnął, wtulając się w jego pierś.
   Wyszedł z niego i przyciągnął go do swojej piersi, jednocześnie odkrywając nagie ciało marynarką. Po niespełna dwóch minutach oddech czerwonego zwolnił - zasnął. William wziął go na ręce i odłożył na kanapę po prawej stronie gabinetu. Wyciągnął z półki świeże ubrania, szybko się przebrał i podszedł do śpiącego. Opatulił go kocem i pod osłoną nocy zaniósł do jego pokoju. Tam ułożył go na łóżku i przykrył kołdrą. Podziękowaniem było ciche westchnienie, które wydobyło się z ust Grella. Zarządca odgarnął mu włosy z twarzy i czule ucałował jego czoło.

- Ja też Cię kocham, ale gdybym ci to powiedział, wszedł byś mi na głowę!

Zaśmiał się cicho i wyszedł z pokoju, wracając do drugiej kochanki - papierkowej roboty.



3 komentarze:

  1. Jeju... płaczę...
    Końcówka taka cudna <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha leżę xD to było wspaniałe ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie! Oby więcej takich! Btw bardzo lubię Williama, pozdrowienia dla Autorki!

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic Credits: 1, 2