29 cze 2014

~ Układ

Noc nie jest dobrą porą na odwiedziny w posiadłości Phantomhive

Jednakże, Grell miał to w głębokim poważaniu.

W ciszy przemierzał teren posiadłości. Oh, jak cudownie się czuł! Czerwonowłosy myślał, że nigdy się nie doczeka, aż klucznik zrobi dla niego ten klucz, który, rzekomo, miał otwierać wszystkie łatwiejsze zamki. Przez to całe zamieszanie z Madame Red i Kubą Rozpruwaczem, nie zdążył świsnąć klucza otwierającego tylne drzwi posiadłości. Ta głupia kobieta tylko pokrzyżowała jego prywatne plany. Ale, co się stało, to się nie odstanie. I chociaż wolałby wejść głównym wejście, w całej swojej klasie i szyku, był zmuszony wkraść się do środka. Ah, ta miłość go w końcu wykończy! 

Grell zatrzymał się przed drzwiami, wsadził klucz w dziurkę i uśmiechnął się zwycięsko, gdy usłyszał charakterystyczny dźwięk otwieranego zamka. Na paluszkach przekradł się na pierwsze piętro i zaczął szukać obiektu swoich westchnień. Po cichu otwierał drzwi i zaglądał do mijanych pokoi. Jednakże, w żadnym z nich nie zastał lokaja. Kiedy obszedł znaczną część pomieszczeń, tupnął gniewnie nogą, stając na środku sypialni gościnnej. Czemu go nigdzie nie było?! Przecież dobrze wiedział, że Sebastian przez całe noce coś sprząta, układa lub przygotowuje. A co, jeśli....na jego twarzy pojawiły się rumieńce gniewu.


- No i gdzie jesteś, hm?! Pewnie u tego bachora, co?! - syknął w ciemność, siadając na łóżku.

- Nie. Chodzę za tobą i pilnuje, żebyś nie narozrabiał. - rozległo się gdzieś za jego plecami.

Po plecach shinigami przebiegł dreszcz - zarówno podniecenia jak i strachu. Odwrócił się w stronę, z której dochodził głos i ledwo powstrzymał swoje ciało przed krwotokiem, gdy zobaczył, że demon ma na sobie tylko białą koszulę i spodnie. "Oh, powinieneś częściej zdejmować tą nudną marynarkę", przebiegło mu przez głowę na widok mięśni odznaczających się dzięki światłu świec, które lokaj trzymał w ręce. Czerwonowłosy w jednej chwili wstał z łóżka i podbiegł do niego, owijając się wokół jego boku jak winorośl.

- Oh, ale z ciebie niegrzeczny chłopiec! Czego tak straszysz damę, zamiast zaproponować jej swoją opiekę...? Dama żąda twojego towarzystwa... - wymruczał, kręcąc kółka na jego żebrach.

- Gdybyś był damą, nie skradałbyś się nocą po posiadłości i nie wszedłbyś wejściem dla służby. - rzucił dość protekcjonalnym tonem.

- Oj, przestań się już droczyć. Sebuś, słonko, czy ty myślisz, ze nie widzę, z jakim głodem na mnie patrzysz? Przyszedłem tu dla cie~bie. - puścił mu oczko.

Lokaj zamilkł. Rzeczywiście, skrajne emocje panicza w ostatnich dniach sprawiły, że jego głód się zmorzył. Tyle tylko, że tu już Grella nie było. Czy to możliwe, by wcześniej ten idiota mógł z taką łatwością go przejrzeć? Czyżby źle się maskował? Demon westchnął ciężko. Napomniał się o pokerową minę i spojrzał na mężczyznę, jednocześnie gwałtownym ruchem pchając go na łóżko. Złapał jego nadgarstki i pochylił się nad nim nisko. Jego oczy migotały czerwienią, tak charakterystyczną dla demonów, które pozwalają swojej naturze na mały pokaz sił.

- I co? Myślisz, że go zaspokoisz? - spytał kpiąco.

- Oczywiście! - wymruczał Grell, jednocześnie pokrywają policzki czerwienią. - Nawet nie wiesz, co potrafię!

W ciszy, jaka między nimi zaległa, nagle dało się usłyszeć suchy śmiech lokaja. Ahh, jakie to było żenujące! Sebastian uśmiechnął się tylko litościwie do niego, jakby był niespełna rozumu. I w sumie, to demon często tak właśnie o nim myślał. Ale nie o tym teraz mowa. Najważniejsze było to, jak bardzo naiwne były  myśli czerwonego. On naprawdę myślał, że chodzi mu o coś tak niesamowicie ludzkiego? Sebastian pokręcił głową, jakby właśnie usłyszał dobry żart - zapach podniecenia drugiego był porażką.

- Czy naprawdę myślisz, że o taki głód mi chodzi? Ja nie mam tak przyziemnych potrzeb.

- O.. - w oczach Grella błysnęło zrozumienie. Jednym ruchem odgarnął włosy i odchylił lekko głowę. - Więc co powiesz na umowę? Ja zaspokoję twój głód, a ty mój? To chyba uczciwe, prawda? - uśmiechnął się nieco chytrze.

Demon wpatrywał się w jego szyję, nagle bardzo świadomy pulsu bijącego w trzymanych przez niego nadgarstkach. Przez chwilę kompletnie odrzucił to jawne pogwałcenie swoich zasad. Jednak...kto mu będzie to wyrzucał? Mógł sobie pozwolić na małe odstępstwo. Przecież nikt się nie dowie. Sebastian uśmiechnął się złośliwie, jakby właśnie wymyślił genialną intrygę. W końcu, skoro shinigami tak bardzo chciał z nim zagrać, czemu by nie? Jeszcze mu pokaże, co to oznacza proponować demonom układy....

Kiedy ten się zastanawiał, Grell z uwagą podziwiał jego twarz i zgrabne ciało. Tak bardzo chciał dać mu wszystko, co tylko może, nawet, gdyby miał wykradać dusze z zarządu. Był naprawdę zakochany w demonie, chciał go tak bardzo, że niemal go to bolało. Objął go za szyję, bawiąc się jednocześnie kosmykami jego włosów. Uśmiechnął się szeroko, kiedy ten pochylił się w jego stronę. Czerwony przymknął oczy, jednocześnie przygotowując się na ukucie. Kły demona szybko przeszły przez skórę z nieznośnym bólem, który wydobył z niego ciche skomlenie. Jednak, w miarę picia, po prostu się przyzwyczaił do tego uczucia. Pozwolił nawet odczuwać sobie przyjemność, która tylko podniosła poziom jego podniecenia. Shinigami westchnął przeciągle. Dawno nie było mu tak dobrze,

Demon odsunął się i spojrzał w lekko zamglone oczy boga śmierci. No tak....teraz czas na drugą część układu. Lokaj bardzo dokładnie zamknął drzwi i podszedł do łóżka. W pokoju zapanował nieprzenikniony mrok, jednak dla oczu Sebastiana nie robiło to różnicy. Wiedział jednak, że drugi go nie zobaczy i to jak najbardziej mu odpowiadało. Nie będzie mógł przewidzieć jego ruchów. Jednym ruchem znalazł się obok niego i złożył na jego wargach palący pocałunek smakujący jego własną krwią. Puścił jego nadgarstki i zaczął rozpoznać jego koszulę oraz spodnie.


- M-może jakaś gra wstępna? - wymruczał Grell.

- Nie było tego w umowie. Trzeba ją było bardziej sprecyzować. - zaśmiał się z wrednym uśmieszkiem.

Bóg śmierci fuknął niezadowolony, by chwilę później wpić gwałtownie w jego usta. Skoro on nie chciał się z nim bawić, to on zabawi się z nim. Dlaczego w końcu nie? Zasłużył sobie na odrobinę jego miłości po tym wszystkim, po tym, jak bardzo starał się do niego zbliżyć i został zignorowany. Rozpiął jego koszule i zaczął błądzić dłońmi po chłodnawej w dotyku skórze. Oh....to było takie przyjemne... a w połączeniu z obojętnym wyrachowaniem ukochanego przechodziły go coraz mocniejsze dreszcze podniecenia. Kiedy Sebastian szarpnięciem ściągnął jego spodnie, ukazało się spore wybrzuszenie.

- Widzisz, do czego mnie doprowadzasz...? - wymruczał zachrypniętym głosem.

Demon nie odpowiedział, tylko  zdjął z niego bieliznę i obrzucił kpiącym spojrzeniem. Grell pokrył się krwistym rumieńcem, jednak szybko przestał się przejmować i z zadowoleniem poruszył delikatnie biodrami. Sebastian przewrócił tylko oczami. On jeszcze nie wiedział, co ten dla niego szykuje....

Lokaj całował jego skórę od pępka wzdłuż brzucha i mostka, by dojść do pozostawionej przez siebie rany. Odwrócił głowę czerwonowłosego w drugą stronę i na tej samej wysokości wgryzł się, tworząc nową ranę. W ciszy dało się słyszeć jęki mężczyzny, zarówno z podniecenia jak i bólu. Objął ukochanego, pozwalając mu wypijać swoją krew, jakby to była najbardziej naturalnych rzecz na świecie. Kiedy ten się odsunął, poczuł, że rana automatycznie przestała krwawić, jednak pocałunek szybko oderwał go od tych myśli. O ile to było możliwe, przy legł jeszcze bardziej do niego, jednocześnie ocierając się o jego biodra. Przesunął ręce z jego pleców i zaczął rozpinać jego spodnie.


- Co tak szybko..? - rzucił kpiąco demon.

- Chce.....teraz....zasłużyłem.. - jęczał, z trudem dobierając słowa.

Sebastian tylko zaśmiał się sucho, ale pozwolił mu się rozebrać. Gdy tak się stało, lokaj gwałtownie uniósł jego biodra i dość boleśnie w niego wszedł, jednocześnie tłumiąc krzyk Grella ręką. Nie czekał, aż ten się przyzwyczai - od razu zaczął się w nim poruszać bez odrobiny delikatności. W końcu, był kim był - w jego naturze nie leżała litość, zwłaszcza dla takich jak on. Dlatego poruszał się w nim szybko i gwałtownie, od czasu do czasu zlizując kropelki krwi z jego szyi, które wypływały z już gojących się ran.

Shinigami wręcz umierał z rozkoszy, czując swojego ukochanego. I choć ból był naprawdę nieprzyjemny, po chwili całkowicie o nim zapomniał, gdy ich usta znów się złączyły. Grell z cichym pojękiwaniem napierał na swojego kochanka, jednocześnie dostosowując się do jego rytmu, coraz szybszego. Czuł, że nie wytrzyma zbyt długo. I zgodnie z przewidywaniami, jeden mocniejszy ruch Sebastiana sprawił, że czerwono włosy doszedł, szepcząc jego imię. Lokaj odsunął się od niego, złapał go za podbródek i uśmiechnął się przebiegle. Jego prawdziwa natura sprawiła, że ten uśmiech stał się przerażający, ale jednocześnie tajemniczy.


- A teraz zdradzę ci sekret. - rzucił, jednocześnie przysuwając się bliżej. - Mnie nie można zaspokoić.

I wyszedł, zostawiając go w świadomości, że właśnie wykorzystał jego i jego naiwność. Uśmiechnął się, zamykając drzwi na klucz. Nie ma to, jak dobra umowa, prawda?




_____________________________________________
Opowiadanie z dedykiem dla mojego ukochanego braciszka ~

4 komentarze:

Lydia Land of Grafic Credits: 1, 2