22 sie 2014

~ This is my showtime

OD: Taemin
Nie pasujemy już do siebie.




   Te słowa ugodziły mnie bardziej niż jakikolwiek nóż byłby w stanie.
   Byliśmy razem długie sześć lat i nic nie wskazywało na to, że kiedyś przestaniemy. Nie mówię, że było między nami idealnie - nie chce kłamać. Tylko tego mi jeszcze brakuje. Bywało lepiej i gorzej. Potrafiliśmy się kłócić i doprowadzać do łez. Ale zawsze się w końcu godziliśmy, prawda? Zawsze ktoś wybaczał, zawsze ktoś przepraszał. Bywało również magicznie. Ile razy pod przykrywką uciekaliśmy, by choćby na jedną chwilę czuć się jak normalna para, żyć pełnią? Zawsze się staraliśmy, prawda? Więc czemu mi to robisz?
   Zawsze byłem przy tobie, kiedy tego potrzebowałeś. Wspierałem cię we wszystkim - kiedy coś sobie postanowiłeś, zawsze próbowałem ci pomóc. Nigdy nie ograniczałem twoich marzeń, nie ograniczałem ciebie. Niczego ci nigdy nie zabraniałem, nie potrafiłem ci odmówić. To ja pomagałem ci w opanowaniu piosenek. To ja siedziałem do późnej nocy w sali, ćwicząc z tobą układy. Czym wiec zawiniłem?
   Spełniałem każdą, nawet najgłupszą twoją zachciankę. Nie ważne, jaka była tego cena - dla mnie najważniejszy był uśmiech, który dostawałem w nagrodę i to słodkie "dziękuję, hyung". Nic nie potrafiło mnie tak do czegoś przekonać, jak moje imię w twoich ustach. Byłem bardziej twoim pieskiem, niż odpowiedzialnym, starszym chłopakiem. Czasem oboje byliśmy tylko dziećmi w tym związku. Dlaczego musiało się to zmienić?
   Dawałem ci z siebie wszystko, co tylko potrafiłem wykrzesać. Spełniałem cię najlepiej jak potrafiłem. Uczyłem się na błędach, byle tylko sprawić tobie jak najwięcej przyjemności. Nie ważne, jak ciężki miał być następny dzień, albo ile miałem roboty na głowie. Dla ciebie zawsze znajdywałem czas. Czemu nie możesz go znaleźć dla mnie?
   Byłeś dla mnie wszystkim. Zapachem sypialni, esencją piękna, idealnym dniem. Byłeś dla mnie każdą porą roku - każdym odległym jesiennym deszczem, każdym płatkiem śniegu, każdym ognistym porankiem, każdym świeżo wyrośniętym kwiatem. Znaczyłeś dla mnie więcej, niż oddychanie, więcej, niż moje życie. Wiem, że ja dla ciebie znaczyłem nie mniej - błyszczenie twoich oczu zdradzało emocje. Byliśmy stworzeni dla siebie.
   Coś, co jest dla siebie stworzone, nie może przestać pasować, Tae.
   Chciałbym cofnąć czas i obejrzeć to wszystko z perspektywy widza. Usiąść w fotelu z pilotem w ręku i przewijać każdy moment tego związku. Chce znaleźć tą chwile, w którym nasza całość pękła i zaczęła się rozsypywać, im bardziej oddalałeś się ode mnie. Jednak, świat tak nie działa. Nie mogę nawet spytać o to ciebie. Odszedłeś już dawno.
   Teraz nie ma już nas. Nie ma nawet prawdziwego SHINee. Za dwa lata idę do wojska, a ty definitywnie rozpocząłeś karierę solową. Ostatni raz spojrzałem ci w oczy....dwa miesiące temu? Ostatni raz cię dotknąłem...trzy miesiące temu? Ostatni raz cię pocałowałem....cztery miesiące temu? Nawet nie chce liczyć, kiedy ostatni raz się do siebie zbliżyliśmy....
   To boli, wiesz? Może nie widać, ale to boli...tam....w środku. Pod masą sztucznych uśmiechów, pod mimiką do zdjęć ostatniego wspólnego albumu. To nie jest zwykły ból - może wtedy bym się przyzwyczaił. Ale to jest ten rodzaj, który nie daje o sobie zapomnieć, który przy najmniejszym wspomnieniu pali do żywego. To chciałeś osiągnąć, Tae? Więc ci się udało. Gratuluję.
   Wiesz....czuję się zdradzony. Nie fizycznie, ale psychicznie. Zawsze starałem się, by nasz związek był lekki, łatwy. A tymczasem...był dla ciebie ciężarem, prawda? Szkoda, że musiało tyle czasu minąć, bym zauważył, że tylko ci się naprzykrzam. Jak desperacka fanka.
   Jednak...nie to chciałem powiedzieć. 
   Wiesz...czasem zdrada coś kończy. Rozpada się jedność...jak opuszczone na posadzkę szkło. Nie da się poskładać w jedno raz zdradzonego szczęścia. Nigdy już nie będzie tak samo, żal pozostanie na zawsze, jak wbity w serce nóż, a wspomnienia powrócą przy każdej sprzeczce. Dlatego trzeba wybaczyć i odejść… na zawsze. 
   Dlatego...mimo, że nadal kocham cię tak szaleńczo mocno, opuszczam garde. Pozwalam ci odejść. Może tak naprawdę nigdy nie byliśmy jednością, może to było tylko moje złudzenie. Może w tym swoim nowym świecie poznasz kogoś, kto będzie pasował do ciebie bardziej, niż ja kiedykolwiek. Może znajdziesz kogoś, kto będzie pasował do tej nowej wersji twojej osoby. Poznasz kogoś lepszego, kogoś, kto będzie się starał bardziej ode mnie. 
   Powodzenia, ukochany.
   A jeśli kiedyś, w tym swoim nowym świecie, pomyślisz o mnie...to wiedz, że nadal jestem. I nadal czekam. Moje serce, moja cała osoba, należy tylko do ciebie. Tak wiele razy już to powtarzałem, więc chyba nie zaszkodzi znowu - zawsze będę tęsknił. Zawsze będę wylewał łzy, kiedy ty będziesz smutny, będę się śmiał, kiedy ty będziesz szczęśliwy. Zawsze będę cie wspierać - gdziekolwiek będę, moje myśli zawsze będą uciekać w twoją stronę w ważnych chwilach. Zawsze będę pamiętać o tobie, o nas. Może jeszcze kiedyś spojrzymy sobie w oczy.
   Chciałbym ci coś jeszcze powiedzieć....coś, co sprawiłoby, że o mnie nie zapomnisz. Ale, co ja mogę? Jestem prostą osobą, niczego nigdy przed tobą nie ukrywałem, wiec nie wiem, czy jest coś, czego już o mnie nie wiesz. Może moje zamiłowanie do kurczaków będzie ci się przypominać podczas obiadu? Ja za każdym razem, kiedy wchodzę do kuchni słyszę twój głos proszący o mleko bananowe lub dodatkową porcję ryżu. A może, kiedy będziesz ćwiczył, przypomnisz sobie, ile razy się przewróciłem, próbując dorównać twoim ruchom? Ja nigdy nie zapomnę, jak płynnie się poruszałeś, nie tylko po parkiecie. Czy kładąc się do łóżka, będziesz pamiętał, jak delikatnie cię obejmowałem, kiedy zasypiałeś? Bo ja każdego poranka zamykam po obudzeniu jeszcze na chwilę oczy i odwracam twarz w stronę, w której napotykałem twoją głową. I, przez kilka sekund, mam wrażenie, że jesteś obok, że wszystko jest, jak być powinno. Ale to tylko iluzja. Już nigdy się nie zbudzę i nie będę mógł obudzić pocałunkiem ciebie.
   Czy los połączył nas dla żartu? Nie wiem. Ale jedno wiem na pewno. Nie ważne, ile jeszcze zmian w tobie zajdzie, jak bardo dorośniesz i przestaniesz przypominać mojego Tae...zawsze będę cię kochać.




DO: Taemin
This is your showtime. Good luck.




________________________________________________________________
Opowiadanie z dedykiem dla Miku Nao.
Może i bez happy end'u, ale takie wydawało mi się dużo lepsze : 3

4 komentarze:

  1. Kocham cię za tego shota! To było genialne! Powiem szczerze, że nawet lepiej, że angst. Tak fajnie się czytało te emocje kotłujące się u Onew. Wspaniałe ~

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Onew. Zła z Ciebie istota, dopiero teraz to wyszło. Żeby rozbijać taki piękny paring jak OnTae? Płaczę... T ^ T

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic Credits: 1, 2