10 wrz 2014

~ Błędy dorosłości

Stał obok łóżka, prezentując swój nowy look. Starał się uśmiechać jak najmniej, by nie zepsuć wrażenia. W końcu, nie mógł pozwolić, by wszystkie jego starania poszły na marne. Nie po to spędził tyle czasu, malując oczy i układając niesforne włosy, które zdecydowanie zbuntowały się przeciwko lokówkom i farbie. Jednak Taemin miał to gdzieś, w końcu nie o to teraz chodziło. Chodziło o to, jak jego wygląd odbiera jego ukochany hyung. Wszystko przygotował na ten dzień perfekcyjnie. Makijaż, poruszanie się....nie zapomniał również o odpowiednim ubiorze - obcisłe spodnie i lekko prześwitująca bluzka idealnie wpasowały do jego nowego "ja". W myślach cieszył się ze swojego małego zwycięstwa. "Już niedługo zrozumie, że jestem mężczyzną, nie dzieckiem", przebiegło mu w głowie.

- I co myślisz? Wyglądam seksownie, co nie? - mruknął, specjalnie nie używając zwrotu grzecznościowego.

Onew spojrzał jeszcze raz na niego od stóp do głów i zaczął pisać w notesie odpowiedź. Niestety, po operacji to była jedyna forma komunikowania się. Jednak w tej sytuacji bardzo mu pomogła. Kiedy pisał, nie musiał udawać przekonywującego, co naprawdę nigdy nie wychodziło mu dobrze. Bo prawda była taka, że nic mu się nie podobało w nowym wyglądzie ukochanego, który wydawał mu się dla drobnej twarzy i budowy Taemina zbyt ekscentryczny. Zawsze uważał, że najśliczniej wygląda w długich włosach związanych w kucyka lub w lokach, w lekko podkreślającym jego rysy makijażu i w stroju do ćwiczeń, w którym niemal zawsze (co zmieniło się w ciągu ostatnich kilku miesięcy) chodził po dormie. A tu miał dokładne przeciwieństwo tego wszystkiego! "Nie powinien mieć tak mocno podkreślonych oczu. I tak ciasnych spodni. A najładniej mu w brązie, ten blond jest okropny", przebiegło przez jego myśl, kiedy oddawał kartkę. Jednak zamiast pokazać grymas, na który miał ochotę, jedynie delikatnie się uśmiechnął.

~ Wyglądasz ślicznie, Tae. Jesteś najładniejszym chłopcem na świecie
Taemin prychnął, zły na niego. Chłopiec. On miał prawie dwadzieścia dwa lata! On nie był już chłopcem! Przygryzając wściekle wargę, odłożył notes. Niestety, włożył w to zbyt dużo siły, przez co dość mocno odbił się od nocnej szafki.
Onew spojrzał nic nie rozumiejący wzrokiem na ukochanego. Czy zrobił coś nie tak? Przecież go pochwalił. Chyba o to mu chodziło, prawda? A jeśli nie....? Lider poczuł się automatycznie winny. W stosunku do maknae zawsze był bardzo troskliwy i uczuciowy - każdy jego grymas niezadowolenia odbijał się w sumieniu starszego. Dlatego i teraz zaczął się obwiniać.

- Wychodzę. Przyjdę wieczorem. - rzucił tancerz głosem, który mógłby ciąć szkło. - Mam coś do załatwienia.

Nie czekając, wyszedł z pokoju i poszedł do siebie, nie zapominając trzasnąć drzwiami. Wściekły opadł na łóżku. Czemu Onew zawsze traktuje go jak dziecko?! To było okropne! Przecież on tylko chciał od niego....czegoś więcej. Miał dość delikatności lidera, jego podejścia do jego osoby. Chciał czegoś....ostrzejszego. W końcu, jego kochanek miał odpowiednie predyspozycje! Ale nie, dla niego zawsze był za młody i zbyt delikatny, by być chociaż odrobinę bardziej "zdecydowanym". Normalnie, szlag go trafiał! Nie radził sobie z własnym, zachłannym pragnieniem.
Uderzył gwałtownie ręką w poduszkę, starając się wyładować jakoś swoją frustracje. Przecież tak się nie da żyć! Tak bardzo go kochał, ale jednocześnie z dnia na dzień czuł się w tym związki coraz gorzej. Nie wiedział, co robił nie tak - czemu jego partner był tak bardzo ślepy. Nie mógł z tym nic zrobić, chociaż wciąż wytrwale próbował. Bo największym pragnieniem Taemina było, by jego hyung widział w nim mężczyznę, którym przecież był. Niestety, jego starania zawsze kończyły się fiaskiem. Nie ważne, czego próbował - siłowni, zmiany stylu, zmiany zachowania. Dla swojego hyuga zawsze był tym małym dzieciakiem, w którym się zakochał. Ale on chciał położyć temu kres. Owszem, kochał swojego hyuga nad życie, ale miał dość jego ograniczania. Przecież dawno przestał mieć piętnaście lat! Zasłużył sobie na więcej!
Dlatego popełnił największy błąd w swoim życiu.

~*~

Taemin od rana był w gorączkowym nastroju. Siedział w pokoju z managerem i po raz setny omawiał z nim szeptem plan dnia. Dzisiaj się dowie, czy wszystko przebiegnie tak, jak to sobie wymyślił i pozwoli na udowodnienie jego dorosłości. Pomysł był sam w sobie genialny i, trzeba przyznać, staranny. A kiedy dopieli wszystko na ostatni guzik, ruszyli.
W samochodzie tancerz nie mówił zbyt wiele, zamyślony. Przez chwilę do jego głowy wkradły się wątpliwości. Czy to nie była przesada? I jak odbierze to reszta chłopaków? Czy SHINee to zrozumie? I co najważniejsze...czy zrozumie to Onew? Wchodząc do budynku, odetchnął głęboko i powtórzył sobie "dasz radę, to tylko rozmowa". Wszedł do biura i usiadł wraz z managerem na krzesełkach. Chociaż odczuwał stres, był zdecydowany. To była jego ostatnia szansa, by pokazać Onew, że jest mężczyzną. W końcu, co lepiej go nie przekona jak solowy debiut? Zrozumie, że nie musi się tak o niego martwić i na każdym kroku uważać, bo zobaczy, jaki potrafi być! "Genialny maknae evil plan", przeleciało mu przez głowe.

- Słucham. - dyrektor wreszcie łaskawie zwrócił na niego uwagę.

- Chce solowego debiutu. - powiedział chłopak prosto z mostu.

Dyrektor popatrzył to raz na niego, to raz na managera. Zamyślił się na chwilę. Szczerze powiedziawszy, już dawno zastanawiali się nad solowym debiutem kogoś z SHINee. Zespół miał rzeszę fanów i przynosił agencji dużo pieniędzy. Jednak przesunięcie wydania nowego albumu mocno uderzyło w zespół, tak samo jak operacja jednego z głównych wokali. Mężczyzna uśmiechnął się. Tak, zdecydowanie ten dzień można zaliczyć do udanych.

- Już dawno się nad tym zastanawialiśmy....a skoro sam tego chcesz, to jeszcze lepiej. Solowy album byłby genialną promocją.

Taemin był zaskoczony, ale wielce szczęśliwy. Kto by pomyślał, że przyjdzie mu to tak łatwo? Naprawdę, spodziewał się większych problemów, kłótni czy jakiegoś definitywnego sprzeciwu, a tu tak po prostu dostał zgodę. Jednak nie narzekał - im bardziej los mu sprzyja, tym bardziej ma szansę na uświadomienie swojego hyuga.

- Tylko chciałbym zmiany wizerunku. - dyrektor położył ręce na blacie. - Uważam, że powinniśmy skończyć z tą niewinną wersją ciebie i pokazać nowe "ja" z pazurem. Fanki nie kochają niczego innego, jak "ostrzejszych" kąsków.

Manager zaczął wszystko dokładnie umawiać z dyrektorem, a Taemin uważnie słuchał. I wręcz nie mógł uwierzyć w to, co mówili. To było nawet ponad jego oczekiwania! On nie wychodził w tym co mówili na mężczyznę - wychodził na prawdziwe ciacho i seks-bombę! Kto wie...jeśli przyłożył by się do ćwiczeń to może jeszcze wyrzeźbił by sobie ciałko, którym mógłby poświecić w teledysku. Poczuł ekscytację. "Onew na pewno przestanie mnie uważać za dziecko, jak zobaczy to wszystko!", pomyślał, czując dreszcz podniecenia.
Jeszcze nigdy nie wyszedł tak zadowolony z budynku SM. Zarys debiutu wprawiał go w drżenie. Jego plan sprawdzał się nawet w 200% . Chłopak, wracając z powrotem do dormu czuł motylki w brzuchu. Nie mógł się doczekać miny jego partnera. Nie mógł się doczekać jego stanowczości, siły....poczuł rozkoszny dreszcz. Wiedział, że wszystko teraz się zmieni! W końcu będzie miał taki związek, o jakim marzy.

~*~

Jeszcze nigdy nie było mu tak przykro. Onew czuł, że nagle zawalił mu się świat. Siedział już ze dwie godziny, zamknięty w swoim pokoju. Na dole reszta ciągle rozmawiała o debiucie Taemina,'który 
miał miejsce wczoraj. Kiedy tylko starszy o tym myślał, od razu czuł gulę w gardle. Tak nie powinno być. Zawsze starał się chronić jego i resztę zespołu. Wiedział, że show biznes nie jest łatwy ani przyjemny. Jeśli tylko mógł, nikomu nie mówił, ile już kłótni przeprowadził z agencją, ile walki kosztowało go utrzymanie takiej, a nie innej sytuacji w zespole. A teraz to wszystko przepadło.
Bał się o swojego ukochanego. Wiedział, jaki potrafi być dyrektor - jeśli coś sobie wymyślił, to koniec. A z nim nie było dyskusji, chociaż lider i tak zawsze wszczynał awantury, narażając się na wydalenie. Walczył, by nikt nie narzucał chłopakom stylu, bycia i nie kształtował charakteru. Walczył o ich swobodę. A teraz ten solowy debiut....
Ktoś zapukał do drzwi, ale on tylko jeszcze bardziej zakopał się w pościel. Po chwili usłyszał, że ktoś wszedł i poczuł, że łóżko ugieło się pod cudzym ciężarem. Onew zsunął kołdrę z głowy i spojrzał prosto w oczy swojego chłopaka.

- Czemu uciekłeś...nie słyszałeś wszystkich piosenek z albumu! - zawołał oburzony.
Lider odwrócił głowę w drugą stronę, nie patrząc na niego. Znowu się wymalował. Starszy nie mógł po prostu znieść tego wizerunku. Wszystko w nim krzyczało, że Taemin nigdy by nie pozwolił zrobić ze sobą czegoś takiego, a ten chłopak przed nim jest podmieniony.

- Ej, odpowiedz mi! - tancerz położył przed nim notes i długopis.

Starszy westchnął ciężko i wyskrobał "gardło mnie boli", które od kilku tygodni było jego stałą wymówką. Kiedy nie mógł już znieść tego nowego "ja" ukochanego, uciekał właśnie pod tym pretekstem. A, co go przerażało, działo się tak coraz częściej.
Taemin sapnął tylko w odpowiedzi i zaczął opowiadać o teledyskach i tekstach utworów. A liderowi krajało się serce, gdy tego słuchał. "To nie może być mój Tae....", powtarzał sobie ciągle w myślach. Tancerz za to nawet nie zauważył, że z każdym kolejnym słowem jego ukochany ma się coraz gorzej. Uśmiechał się przy tym w swój nowy sposób, tajemniczy, ale seksowny. Ćwiczył go tak długo przed lustrem, że stał się dla niego niemal naturalny.

- I co o tym myślisz? - spytał, kończąc swój wykład.

~ Fajnie. ~ Onew pokazał mu kartkę.

- Fajnie? Tylko fajnie?! Wiesz co, wszyscy się cieszą i mnie chwalą, tylko nie ty! Co z ciebie za chłopak!? Każdy jest lepszy od ciebie !! - wkurzony, wyszedł, trzaskając drzwiami.

Starszy skulił się na łóżku, czując potężną gulę w gardle i ucisk w piersi. Nie....nie wierzył, że takie słowa mogły wyjść z ust jego ukochanego maknae. Nie z ust Tae. Chłopak zacisnął oczy, czując pod powiekami łzy. "To nie może być on....mój Tae taki nie jest!", przechodziło mu rozpaczliwie po głowie. Słone krople spłynęły mu po policzkach. Zawsze się starał.....a teraz cierpiał. I miał tego dość.
Chłopak ciężko wstał i wyjął spod łóżka niewielką torbę. Nie mógł uwierzyć, że naprawdę musiał to zrobić, chociaż niejednokrotnie myślał już o tym wcześniej. Otworzył zapięcie i wrzucił do niej kilka par ubrań, kosmetyczkę, kilka potrzebnych drobiazgów. Usiadł przy biurku z notesem w ręku i napisał krótki liścik, w którym zawarł całe swoje emocje. Niektóre litery rozmazały się od jego łez, ale się nie przejmował. Pisał o wszystkim. O tym, jak od kilku tygodni było mu źle, jak ta zmiana wpływała na niego coraz gorzej. Ile kosztował ko debiut ukochanego. Szybko złożył go na pół i włożył do koperty. Napisał jeszcze jeden list, który zostawił na łóżku. Ten w kopercie ukrył w dzienniku, świadomy, że tylko jedna osoba go znajdzie. Potem wziął swoją torbę i na palcach wyszedł z już cichego dormu. Wsiadł do pierwszej napotkanej taksówki i odjechał. Mijając oświetlony światłami Seul, zastanawiał się, jak mogło do tego wszystkiego dojść. Nie mógł jakoś tego zrozumieć. Zawsze tak bardzo się starał....a teraz będzie musiał widocznie użyć wszystkich swoich zdolności.
Dokładnie godzinę później do pokoju ponownie zapukał blondyn, tym razem bardzo cicho. Żałował tego, co powiedział chłopakowi. Nie chciał, by tak to wyszło. Wiedział, że Onew łatwo zranić - był nad wyraz opiekuńczy i miał miękkie serce. Wiedział, że każda kłótnia i ostrzejsze słowo odkładało się ukochanemu na sumieniu. Może to dlatego tak strasznie się czuł...
Kiedy nie usłyszał odzewu, na palcach wszedł do pokoju i doznał szoku, kiedy zobaczył puste łóżko. Gdzie jest jego hyung? Wszedł głębiej do pokoju i zauważył otwartą szafę, w której brakowało ubrań. Dopadła go panika. Czy lider w końcu miał go dość i odszedł jak najdalej od niego? Przestraszony maknae zaczął przeszukiwać pokój. Aż tak go zranił, że bez słowa odszedł? Tancerz poczuł, ze robi mu się słabo. Szybko usiadł na łóżku i poczuł pod palcami kawałek papieru. Podniósł go i szybko przeczytał kilka linijek.
"Wracam na trochę do domu. Muszę odpocząć od....nerwów. Wrócę za kilka tygodni."
Taemin poczuł łzy, które czarnymi od tuszu kroplami przecinały mu policzki. Wiedział, czemu Onew odszedł. To była w pełni jego wina. Gdyby nie próbował tak na siłę wymusić na nim tego wszystkiego....poczuł się okropnie. Wiedział, że to w pełni jego wina, że Onew odszedł. Wiedział, że gdyby tak nie naciskał, gdyby tak nie próbował na siłę w nim wymusić, nic takiego by się nie stało.
Taemin skulił się na łóżku, oblężony przez czarne myśli. Wszystko w nim wręcz krzyczało, że powinien teraz go szukać. Jednak wiedział, że gdyby Onew chciał go widzieć, nie poszedł by sobie. I to była chyba najgorsza myśl. "On nie chce mnie już znać....", przebiegło mu przez myśl.
Nagle do pokoju wbiegł Jonghyun. Tancerz spojrzał na niego, świadomy swojego wyglądu.

- Dostałem wiadomość. - niski chłopak podszedł do blondyna i pozwolił mu się w niego wtulić. - Nie płacz, Tae. To na pewno chwilowe.

- On mnie nienawidzi.... - wyszeptał załamany.

- To na pewno nie tak! Wszystko się ułoży, mały. Musisz być dalej silny.

Maknae pozwolił się chłopakowi odprowadzić do łóżka, gdzie niemal momentalnie zasnął, targanymi wyrzutami sumienia i koszmarami. Następnego dnia dowiedział się, że ukochany wrócił do domu i przez jakiś czas tam zostanie. Prosił wszystkich członków zespołu o walkę i dalszą ciężką pracę. Taemin się załamał. Onew nic nie powiedział osobiście do niego. Napisał do wszystkich - managera, Key, Minho, Jjonga....tylko nie do niego. Poczuł, że naprawdę jego ukochany hyung musiał go znienawidzić. Skoro nie chciał wydukać nawet zwykłej odpowiedzi....
Chłopak zaszywał się od tamtej nocy w pokoju lidera. Chciał być jak najbliżej tego, co pozostało mu po tak płomiennej miłości. Gdyby tak bardzo się nie zmienił, może nadal byłby tak kochany. Ale miał świadomość, że stracił coś naprawdę cennego.
Dni mijały. Blondyn pisał setki wiadomości i miliony razy nagrywał się na pocztę. Jednak nic to nie dawało - ani jedna wiadomość zwrotna do niego nie doszła. Z każdym kolej tym dniem był tym coraz bardziej zdruzgotany. Aż w końcu przestał się starać. Robił tylko to, co musiał - nagrywał album, występował w mediach. A po za tym nic go nie interesowało. Potrafił całymi dniami wpatrywać się w ekran telefonu, błagając niewiadomo kogo o to, by Onew się odezwał. Oczywiście, nie stało się tak, nie ważne, iloma łzami zalał ekran. Nic już nie było takie same. A to go powoli zabijało.

~*~

Tancerz, zmęczony, spał do późna, zakopany w pościeli, która tak pięknie pachniała jego hyungiem. Kiedy tak leżał, miał niemal wrażenie, że wszystko znowu jest dobrze, że to jego ukochany leży obok niego. Jednak jak zawsze, kiedy otwierał oczy, złudzenie znikało. Tak samo było i tym razem, kiedy się obudził jak i przez ostatnie dwa tygodnie. Przez chwilę leżał jeszcze w łóżku, zastanawiając się, kiedy ostatnio widział się z Onew. Minęło mnóstwo czasu, od kiedy starszy odszedł. Od tamtej chwili nie dostał od niego ani jednej wiadomości i ani razu się z nim nie zobaczył. I z każdą sekundą czuł się gorzej, bo wiedział, że to jego wina.
Taemin zszedł z łóżka i zaczął się ubierać. Spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Ogromne cienie pod oczami, szara cera, włosy w nieładzie. Westchnął ciężko. Najchętniej przestał by o siebie dbać, ale solowy debiut go zobowiązywał. Z rozkoszą zagrzebałby się w łóżku i nigdy z niego nie wychodził. Od kiedy stracił chłopaka, miłość swojego życia, wszystko było dla niego takie trudne, nawet codzienna toaleta.
Bez entuzjazmu przeczesał ręką włosy, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Blondyn podszedł powoli i otworzył, Manager uśmiechnął się na jego widok współczująco i wyciągnął w jego stronę kopertę. Miał już od kilku tygodni, jednak dopiero dzisiaj dostał pozwolenie, żeby przekazać dalej.

- To dla ciebie.

Maknae wziął list i zamknął drzwi. Zauważył na wierzchu swoje imię napisane lekko koślawymi literami. Poczuł, jak jego serce się kraja. Onew....jego ukochany hyung w końcu do niego napisał. Tancerz błyskawicznie rozdarł kopertę i zaczął czytać.


"Chciałbym ci to wszystko wytłumaczyć osobiście, ale nie jestem w stanie. Teraz jestem pewnie gdzieś daleko, może nawet nie w Korei. Moje decyzje, które podjąłem w dniu mojego odejścia, czyli teraz, kiedy to piszę, jeszcze przed długi czas uniemożliwią nam spotkanie. Chcesz wiedzieć czemu? Powiem ci.
Znam cię od najmłodszych lat. I kochałem cię przez cały ten czas. Jednak teraz...dorosłeś. Nie mogę znaleźć w tobie tego dziecka, w którym się zakochałem. Jesteś dla mnie czymś nowym, do czego nie potrafię się dostroić. Ja sam chyba jestem zbyt dziecinny, by być przy kimś takim jak ty. Dlatego to zrobiłem.
Postanowiłem, że sam również muszę wydorośleć. Muszę stać się dla ciebie starszym mężczyzna, a nie chłopakiem. Muszę w końcu stać się odpowiedzialny i poważny, bym potrafił się tobą zająć. Uznałem, że wojsko jest najodpowiedniejsze. Przystąpię wcześniej. Może tam uda mi się stać kimś, kto będzie gotowy na twoją miłość.
Dbaj o siebie, kochanie. Walcz dalej. Chce zobaczyć twój debiut na scenie, już nie mogę się go doczekać. Tak bardzo tesknię, a przecież nadal jestem na miejscu. Chcialbym teraz do ciebie pójść i po prostu móc zasnąć z tobą w objęciach. Ale to niemożliwe. Nie jestem jeszcze gotowy dla dorosłego Tae.
Mam nadzieję, że zaczekasz na mnie. Bo ja staram się dla ciebie.
Kocham cię. Onew"


Blondyn się rozpłakał, trzymając kartkę przy piersi. Nie wierzył. On tak bardzo się bał, że lider go zostawił, a on tak dla niego walczył! Taemin wstał, nadal tuląc do siebie list. Tak bardzo się cieszył. Nagle wróciła mu cała radość życia. Jego kochany Onew nadal był jego. Wtylajac się w poduszkę starszego, zapominał o całym bólu i poczuciu winy, które czuł przez ten czas, kiedy musiał żyć w niewiedzy.
I już naprawdę nie mógł się doczekać, jak spotka swojego ukochanego hyuga, który tyle dla niego zrobił i dla niego dorósł.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Lydia Land of Grafic Credits: 1, 2