6 paź 2014

~ Czasem lepiej być kochanym, niż kochać


Zaczęło się....normalnie.

   Uważam, że nie jestem osobą wyróżniającą się. Nie jestem ani ładny, ani wysportowany. Byłem po prostu przeciętnym uczniem w nowej szkole, na pierwszym roku liceum. Tak samo jak ty. Poznaliśmy się....w październiku? Tak, pamiętam, jak nie lubiłem widoku gołych drzew. To nie było jakieś niesamowite spotkanie. Po prostu - spóźniony wpadłem do sali, a obok ciebie było jedyne wolne miejsce. Trochę pogadaliśmy, przedstawiliśmy się sobie. Nic nadzwyczajnego. Jednak moja specyficzna cecha, moja gra przyciągnęła cię do mnie. W końcu, ponoć nikt nie potrafi być tak zabawny i towarzyski jak ja. Byłem po prostu taki jak zawsze, mówiłem za trzech i ciągle się uśmiechałem. To cię do mnie przyciągnęło, spodobało ci się. A mi twoja osoba dodawała jakoś otuchy. Nigdy mnie nie odrzucałeś, cierpliwie słuchałeś mojej gadaniny, chociaż wiem, że czasem mówiłem takie głupoty, że głowa mała. Zbliżaliśmy się do siebie coraz bardziej....aż w końcu staliśmy się przyjaciółmi. 

To był cudowny rok.

   Spędzaliśmy ze sobą wolne chwilę, bawiąc się niemal do łez. Choć byliśmy kompletnie przeciwni charakterem, dobrze nam było w swoim towarzystwie. Z czasem liczyliśmy się dla siebie tylko my - wszyscy inni nas zostawili, nie podając przyczyny. Ale nie załamaliśmy się, bo nadal mieliśmy siebie.
   Czas biegł, a my coraz bardziej poznawaliśmy siebie. Nawet doszliśmy do etapu, gdzie sekrety, nawet te najstraszniejsze były dla nas błahostką. Mówiliśmy sobie wszystko, potrafiliśmy sobie niemal czytać w myślach. śmialiśmy się z tych samych rzeczy, lubiliśmy te same rzeczy. Niemal jak bliźniaki, tylko umysłowe.

I kiedy było tak cudownie, powiedziałeś mi to. 

   Powiedziałeś mi, że jesteś gejem. Sama informacja nie była dla mnie niczym więcej. Ot, ty wolisz chłopaków, ja dziewczyny. Kiedyś ja się ożenię, a ty nie. Ot, inna preferencja. Jednak musiałeś poróżnić nas jeszcze bardziej....

Powiedziałeś mi, że mnie kochasz. 

Spytałeś się, co do ciebie czuję.

Uciekłem.

Bałem się.

Usłyszałem twój płacz.

Coś we mnie pękło.

Wróciłem.

Starałem się kochać.

   Na początku było to dla mnie....takie dziwne. Nie mogłem się przyzwyczaić do twoich dłoni, do twojego głosu. Do łapanie mnie za rękę, do szeptania cichego "kocham" podczas sprawdzianu, co zawsze mnie rozpraszało. Byłeś taki uroczy.... Za to ja starałem się ciebie kochać najmocniej na świecie, co przychodziło mi tak ciężko...miłość dwóch mężczyzn nie była dla mnie czymś normalnym. Ale i tak próbowałem.

Nie liczę już upływu czasu.

   Minęły już...cztery lata? Nie pamiętam nawet, ile wspólnych zimowych wieczorów spędziliśmy razem w twojej sypialni. Ile razy latem braliśmy wspólny prysznic. Ile to już razy budziłem się i widziałem twoją uroczo śpiącą twarz. Ile razy słyszałem twój drżący jęk. Ile razy powiedziałeś mi, że mnie kochasz. Z dnia na dzień twoja twarz coraz bardziej pięknieje. Wydaje mi się to wręcz niemożliwe, ale tak właśnie jest. Jesteś cudowny, cała twoja osoba jest niesamowita. I....oh, tak bardzo cię kocham. Nie wierzę, że wcześniej mogło być inaczej. To chyba tylko złudzenie. Oddałbym ci wszystko, co mogę. I przecież to właśnie robię. 

Jestem tak szczęśliwy.

   Teraz...patrzę na twoją śpiącą twarz. Zasnąłeś zaraz po przyjściu do domu, nawet nie robiąc notatek z wykładu. Grzecznie, jak zawsze, przeniosłem cię do łóżka i szczelnie przykryłem - nie mogę pozwolić, żebyś się przeziębił. Jesteś naprawdę słodki, choć ciągle na mnie krzyczysz, kiedy to mówię. Ale i tak ci będę to powtarzać, i i tak będę cię tak mocno kochać, jak wtedy, kiedy nawet tego nie wiedziałem. Jak dobrze, że byłem kochany, bo teraz mogę kochać.


Tak bardzo cię kocham, Jungkook




3 komentarze:

Lydia Land of Grafic Credits: 1, 2