7 paź 2014

~ Poranek pchły

Shizuo niczego w świecie nie cieriał bardziej niż Izayi.
Ale musiał przyznać, ze nikt nie był w łóżku tak genialny jak on.



Blondyn leniwie uniósł powiekę i spojrzał z niezadowoleniem na promienie słoneczne przedzierające się przez grube kotary wielkiego okna. Nie cierpiał, kiedy po tak ciekawej nocy budziło go światło. Przekręcił się na bok, stając twarzą w śpiącą twarz Izayi. W ogóle nie wydawał się obrzydliwym, cynicznym draniem. Wręcz przeciwnie - wydawał się niemal nierealnie spokojny i łagodny. I szczerze...na ten widok Shizuo szybciej biło serce, choć nigdy, nawet przed samym sobą się do tego nie przyzna.
Musnął palcami blady policzek szatyna. "Jest chorobliwie blady", przeszło z troską przez jego głowę. Jak to możliwie, by jednocześnie tak bardzo nienawidzić i kochać jedną osobę? Shizuo nigdy tego nie mógł zrozumieć. Naprawdę go nienawidził. Za każdym razem jak go widział, trafiał go prawdziwy szlag. Ale kiedy spotykali się w pokoju hotelowym....cała ta nienawiść po prostu z niego wyparowuje. Jedyne, co się dl niego liczy, to dać tej małej pchle jak najwięcej przyjemności.
Zamyślony, dopiero po chwili poczuł drobne pocałunki na swojej szyi. Zerknął w dół i zauważył parę burgundowych oczu. Na jego twarz wstąpił cień uśmiechu.

- Dzień dobry. - mruknął z ustami przy jego uchu.

- Dzieeeeń doooobryyy. - ziewnął delikatnie, jednocześnie robiąc dość słodką minę.

Shizuo ucałował jego skroń, jednocześnie przyciągając go bliżej. Jak zawsze starał się to zrobić delikatnie. Każdorazowo, kiedy lądowali w jednym łóżku blondyn bał się, że zrobi mu krzywdę. Bądź co bądź słowa Izayi o tym, ze jest potworem, były prawdziwe. Jego siła nie była normalna i Shizuo zdawał sobie z tego sprawę.

- Tak od rana? Dałbyś mi się obudzić! - zaśmiał się, jednocześnie przylegając do ciepłej piersi kochanka.

Jeżeli w Shizuo było dziwne to, ile miał siły, to w Izayi dziwne było to, że zawsze miał lodowatą skórę, co teraz, oczywiście nie odbiegło od normy. Blondyn wzdrygnął się, czując chłód skóry kochanka. W jednej chwili oblazł gęsią skórką. Jednak, zamiast go odsunąć, przyciągnął go jeszcze bliżej, kładąc ręce na jego biodrach.

- Ale czy ja coś powiedziałem? - zaśmiał się cicho. - Ja tylko chciałem cię przytulić.

- Od kiedy to się taki czuły zrobiłeś? - fuknął szatyn, marszcząc nos.

Shizuo złożył pośpieszny pocałunek na wykrzywionych wargach niższego, jednocześnie głaszcząc go po żebrach. Już się miał odsunąć, kiedy poczuł lodowate place we włosach i napierające usta. Z ochotą odpowiedział na pocałunek, jednocześnie kompletnie przejmując dominację. Bez pozwolenia wsunął język do jego buzi, wsłuchując się w zadowolony pomruk ze strony dopieszczanego. Nie musiał długo czekać. Momentalnie poczuł odpowiedź ze strony Orihary.
Heiwajima z cichym westchnieniem oderwał się od nader chętnego chłopaka.

- Nie jestem czuły. I nie powiedziałem, że nie chcę cię teraz przelecieć, bo jest zupełnie odwrotnie. Jednak uznałem, że warto poczekać, aż będziesz kontaktował.

- Shizu-chan potrzebuje zgody? - zaśmiał się nieco wrednie Izaya.

- Nie, potrzebuje pyskatego chłopaczka.

Nie dając szansy na odpowiedź, Shizuo wpił się w usta młodszego, jednocześnie zmuszając go do siadu płaskiego na swoich biodrach. Izaya nie miał wyjścia, jak czuć rosnące podniecenie blondyna, jednocześnie samemu się podniecając. Im dłużej pozwalał Heiwajimie bawić się jego ciałem, tym bardziej odczuwał rosnące pragnienie, zarówno własne jak i jego. Jednak szatyn nie zamierzał dać się tak łatwo. Miał już swój plan i zamierzał go wcielić w życie.
Orihara z zapamiętaniem oddawał pocałunki, jednocześnie muskając placami umięśnioną klatkę żebrową mężczyzny. Kiedy wyczuł, że dał mu on wolną rękę przystąpił do swojego planu. Z chytrym uśmieszkiem zaczął całować jego szyję, zostawiając od czasu do czasu ślady swoich zębów na jego skórze. Im bardziej stawał się gwałtowny, tym więcej cichych westchnień dostawał od Shizuo. Jednym słowem, był więcej niż zadowolony, muskając czubkiem języka obojczyk blondyna. Wyczuwał wiszące w powietrzu zwycięstwo.
Schodził dalej, zaskoczony biernością. Heiwajima zawsze dodawał swoje dwa słowa, nigdy nie pozwalał sobie tylko brać. Jednak to ani trochę nie przeszkadzało Izayi. Dla niego to było nawet jeszcze lepsze. W końcu, rzadko się dostaje taką okazję, prawda? Trzeba ją wykorzystać.
Kiedy same usta przestały wystarczać, szatyn z uśmiechem zaczął się ocierać o ciepłe ciało. Naprawdę to lubił. Lubił ciepło, jakie płynęło z Shizuo, lubił słuchać jego westchnień, lubił czuć jego palce i usta na swoim ciele. Lubił Shizu-chan. Jednak nie mógł tego powiedzieć. na głos. Izaya był strategiem, a wyznanie miłosne nie było w jego planie wojennym, chociaż już niejednokrotnie chciał to powiedzieć. Potrafił wiele godzin patrzeć na planszę i zastanawiać się, jak zareagowałby Heiwajima gdyby powiedział mu to prosto w oczy. I jak by to zmieniło układ sił. Jednak o tym już można wspomnieć kiedy indziej.
Shizuo westchnął po raz kolejny, czując ciało chłopaka. Nawet takie zimne i kruche było niesamowicie podniecające. Blondyn zapatrzył się niemal w bladość jego ciała, zapominając niemal o całej reszcie świata. Uprzytomnił go jednak dotyk palców na jego męskości, co wywołało z jego strony bardzo cichy jęk.

- No proszę, Shizu-chan zmienia nam się w dziewczynkę..!

- Powiedział ten, który wczoraj prawie zdarł gardło od błagania o więcej! - mruknął,jednocześnie czując przyspieszone bicie serca.

- Bo byłeś taki niesamowity....było mi tak dobrze... - westchnął ekstatycznie, wywołując w Heiwajimie przyspieszenie oddechu.

- Może jak będziesz grzeczny, to to powtórzę... - sapnął, skupiając się na powolnych ruchach palców młodszego.

Izaya tylko na to czekał. Gwałtownie przyspieszył, jednocześnie wpatrując się t twarz starszego z lubieżnym uśmieszkiem. Z przyjemnością oglądał, jak Shizu-chan się powstrzymuje, zagryzając wargi. Naprawdę przyjemnie było na niego patrzeć. Zbyt przyjemnie.
Zaciskając palce, obmyślił już cały plan. Z uśmiechem z żarem wpił się w jego usta, jednocześnie doprowadzając go niemal na skraj. Wyczuwając odpowiedni moment, jednym szybkim ruchem wyskoczył z łóżka i narzucił na siebie spodnie, wśród niezrozumiałego spojrzenia Shizuo.

- Może jak będziesz grzeczny, to to powtórzę! - zaśmiał się, ubierając w pośpiechu koszulkę.

- Orihara....!! - nie minęła sekunda,jak wściekły okrzyk Shizuo rozbrzmiał w całym hotelu.




Izaya niczego w świecie nie kochał tak bardzo, jak wkurzanie Shizu-chan.
Oczywiście po za samym Shizu-chan.

__________________________________________________________

Miniaturka dla mojego Kwadrata. Mam nadzieję, ze spodoba ci się takie delikatne i przyjemne na początek bo na ten trójkąt zużyję cały swój zboczenizm xDD

5 komentarzy:

  1. A teraz lokowanie produktu x3 http://osobliwe-imponderabilia.blogspot.com/ zamieszczam swojego nowo powstałego bloga, nie umiem jeszcze tak pisać jak Ty "o tych rzeczach", ale Twoja opinia jest jedną z niewątpliwie ważniejszych :3 Taka delikatna rozgrzewka -.-

    OdpowiedzUsuń
  2. Och! Kocham ten paring! *3*

    OdpowiedzUsuń
  3. O jejciu, ten one shot jest taki uroczy i tak bardzo pokazuje prawdziwą miłość między tą dwójką *^* Już podziwiam twój styl pisania i czekam na więcej par z nimi o wiele będziesz miała na nich wenę *^*

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic Credits: 1, 2