11 cze 2014

Ostatnie poświęcenie

   Czekał, a czas mijał. Jednak nie mógł nic z tym zrobić. Jego życie stanęło na głowie. Wszystko się zmieniło. Był zarówno "wrogiem publicznym" jak i "słabym i wykorzystywanym". Westchnął, po raz setny przeczesując swoje włosy. Odszedł od okna, przestając wyglądać za nim jak ostatni idiota. Położył się na łóżku, zmrużył oczy w ciemności. Zmęczenie momentalnie go do padło. Cały stres związany z pozwem zwalił go z nóg. Niedługo potem, w ciemnym pokoju zapanowała cisza przerywana jedynie oddechem śpiącej osoby.
   Kilka godzin później, gdy większość hotelu i zapewne miasta spała w najlepsze, pewien chińczyk przekradał się na palcach korytarzem do pokoju. Cicho otworzył drzwi kluczem. Zaskoczony przestąpił kilka kroków,'odkładając sportową torbę na ziemi. Czyżby był pierwszy...? Nie, to niemożliwe...a jeśli...? Po plecach chłopaka przebiegł dreszcz. Dobrze pamiętał, jak ostatnio skończyła się taka sytuacja. Jednak zanim zdążył spanikować, usłyszał charakterystyczny dźwięk gniecionej pościeli i ciche westchnienie. Uspokojony blondyn przeszedł do sypialni, gdzie przysiadł na skraju łóżka i przypatrywał się śpiące mu kochankowi. W pewnej chwili pochylił się delikatnie i ostrożnie, by go nie zbudzić, ucałował jego skroń. Jednak starszy in tak się przebudził i zaspanym głosem wyrzęził:

- Która godzina...?

- Około drugiej w nocy, hyung.

- Przestań z tym hyungiem, przecież już nim nie je....chwila, druga? Miałeś być po dwudziestej.....

- Przepraszam, ale próba się przedłużyła, a potem chłopacy chcieli uczcić koniec nagrywania...

   Kris zamilkł. "Też mógłbym świętować.....", przebiegło mu przez myśl. Tak...gdyby to wszystko się nie wydarzyło, mógłby pić razem z nimi a potem świętować w formie z jedną szczególną osobą....ale stało się inaczej. Brunet wstał i podszedł do okna, oglądając panoramę Seulu. Zetknął przelotnie na popielniczkę stojącą na parapecie, ale szybko zrezygnował i wysunął za zasłonkę. Nie chciał jeszcze bardziej utrudniać życia ukochanego. Już i tak utrudnił je dość.
   Czy żałował swoich decyzji? Bardzo często. Jednak...nie mógł pozwolić, by nadal to trwało. EXO powstało z ludzi, nie z maszyn! Nie po ty, by ich wykorzystywać. Liczył, że jego decyzja zmieni podejście wytwórni do przyjaciół. Jak się okazało, przez niego były same kłopoty.....jak zawsze - najpierw zadziałał, a potem zrobił. Eh, gdyby czasem częściej myśleć....

- Jesteś zły, prawda...? - spytał cicho chińczyk.

Nie, cieszę się, że przełożyłeś mnie nad jakąś imprezę.

- Przecież dobrze wiesz, że tak nie było! Musiałem się zjawić, żeby nie budzić podejrzeń!

   Starszy po raz drugi zamilkł, ledwo się powstrzymując. "Idioto, połowa zespołu o nas wie!", cisnęło mu się na usta, ale tego nie powiedział. Po co miał jeszcze bardziej utrudniać jego życie? Już dość je skomplikował, nie było sensu robić jeszcze cięższej drogi pod górę.
   Brunet westchnął i podszedł do maknae , delikatnie całując go w czoło. Tao tylko spojrzał na niego tymi swoimi wielkimi oczami, które były niebezpiecznie zaszklone.

- No już, rozmażesz sobie makijaż. Z resztą, nie przyjeżdżam weekend w weekend z Chin do Korei po to, by oglądać mojego płaczącego kochanka. - pogłaskał go po głowie.

   Po jego wypowiedzi młodszy szybko zamrugał, odganiając nieproszone łzy. Wstał i dość mocno wtulił się w chłopaka, który lekko się zachwiał. Tao schował twarz w szeroką pierś byłego lidera, rozkoszując się bliskością. Każdy tydzień po jego odejściu z zespołu był dla blondyna czystą udręką. Tak bardzo go kochał, że tęsknota niemal wyrządzała mu fizyczny ból. Jednak to było konieczne, Panda zdawał sobie z tego sprawę. Jeżeli zdrowie partnera oznacza samotność przez większość czasu, da radę. W końcu, zależy mu na nim jak na nikim innym...
   Kris przytulił go do siebie, głaszcząc po plecach. Tak bardzo za nim tęsknił.....oddałby wszystko, by wrócić do zespołu. Wiedział jednak, że wtedy by było jeszcze gorzej. Jednak....nadal negocjował potajemnie z SM. Nie mógł znieść myśli, że każdy z pozostałej dziesiątki ma jego kochanka na co dzień, a on jeden musi na niego czekać. On, który ma do niego największe prawo! Były lider nie mógł tego wytrzymać. Myśl, że ktoś inny mógłby zagościć w sypialni maknae....zacisnął mocno ręce na jego ramionach.

- Auu, kochanie, to boli... - jęknął cicho Tao.

  Kris błyskawicznie się odsunął. Założył ręce na piersi, zaciskając dłonie w pięści. Przeklęty brak wyczucia! Ile on to już nabił Padzie siniaków przez głupie zbyt mocne złapanie za rękę. Westchnął ciężko. "Trzeba nad tym po pracować", pomyślał.
Blondyn również westchnął, wyciągnął z torby kosmetyczkę i z lekkim uśmiechem stanął bardzo blisko bruneta. Stanął na paluszkach i wyszeptał cicho:

- Pozwól mi zmyć z siebie cały dzisiejszy dzień, a sprawie, że zapomnisz, czemu jesteś złyzamruczał seksownie, po czym uciekł do łazienki.

   Choć na twarzy bruneta witał uśmiech, tak naprawdę był smutny. Gdyby nie cała ta sprawa, mógłby być taki szczęśliwy....

~*~

   Lay, Chanyeol, Suho i Kai ledwo donieśli bezwładnie ciało na kanapę. Za nimi ciągnęła się pozostała siódemka chłopaków, którzy przekrzykiwali się przez całą drogę do salonu. Wszyscy zmartwiali na widok ciała, zaraz jednak strach o przyjaciela zmobilizował ich. Wszyscy zaczęli przepytywać się wzajemnie, otaczając czarną sofę.

- Wszystko z nim w porządku?!

- Co się stało?!

- Wezwijcie karetkę !!

- Uderzył się w głowę?!

- Halo? Wydarzył się wypadek, mężczyzna stracił przytomność....

- Kurwa, dajcie mu przestrzeń! Odsunąć się w tej chwili !!

   Wszyscy jak na komendę odsunęli się od bruneta, leżącego na kanapie. Zmartwienie było widoczne na twarzach wszystkich, ale na twarzy jednej osoby, tej, która nawrzeszczała na pozostałych, było widoczne tylko śmiertelne przerażenie. Podszedł do ukochanego i delikatnie sprawdził, czy nadal oddycha i czy puls jest wyczuwalny. Tao odetchnął z ulgą, czując mocne uderzenia i, choć słabe to niosące nadzieję, oddechy. Spojrzał na resztę EXO, na ich blade twarze.

- Oddycha.

   Dało się usłyszeć zbiorowe westchnięcie ulgi. Członkowie otoczyli ciasnym korowodem Krisa na kanapie. Baekhyun, który rozmawiał przez telefon, rozłączył się bez słowa, nie podając adresu dla pogotowia. Stanął w kręgu i spojrzał na chorowicie bladą twarz mężczyzny.

- Myślicie, że powinniśmy powiadomić managera...?

- Oszalałeś do reszty?! Wiesz, co to będzie? Zaraz zaczną przeglądać nam pokoje i wysyłać na badania. - syknął konspiracyjnym szeptem Suho.

- Racja, hyung....ale co, jeśli się nie obudzi do czasu jego powrotu? Dopiero dostaniemy po mor....

- Ej, jeśli to był stan przedzawałowy?

   Wszyscy spojrzeli na Sehuna z wielkimi oczami. To było bardzo możliwe i wszyscy o tym wiedzieli. Chore serce przyjaciela zawsze ich martwiło i zawsze jeden albo dwóch członków z uwagą przyglądali się brunetowi, starając się zauważyć wszelkie zmiany. Lay spojrzał na pozostałych.

- Zauważyłbym.....

- Przecież on nie choruje na niewydolność tylko arytmię. - mruknął Tao.

   EXO nie wiedziało co robić. Ich przyjaciel miał w końcu rację. Ale dlaczego w takim razie Kris stracił przytomność. W martwej ciszy wszyscy się zastanawiali nad tym. Czy może jest to związane ze stresem? A może stało się coś, czego chłopak im nie powiedział? Może jego stan się pogorszył? A może...rozmyślania przerwało ciche kaszlnięcie. Lider EXO-M patrzył na nich na ostatnich idiotów

- Na co się gapicie, człowieka nie widzieliście? - spytał, jak gdyby nigdy nic.

   Jedenastka chłopaków, jeden przez drugiego zaczęli przypominać, co się stało. Każdy mówił nieco inną wersję, ale przekaz był niemal ten sam: "podczas próby straciłeś przytomność!" Brunet patrzył na nich wszystkich, jakby to oni uderzyli głową o parkiet a nie on, jak się dowiedział. Usiadł, mimo licznych sprzeciwów ze strony przyjaciół i oparł się wygodniej o kanapę. Tao wpatrywał się w niego, potwornie zmartwiony.

- Hyung, czy coś powinniśmy wiedzieć? A może to po prostu przepracowanie? - spytał cicho. Reszta jak zaklęta umilkła i oczekiwała wyjaśnienia.

- Przepracowanie. - odpowiedział niemal momentalnie tonem kończącym temat. - Wracam do dormu. Powiecie managerowi?

   Kilka osób zgodnie pokiwało głowami, niektórzy szli po swoje rzeczy. Kris to przewidział - wiedział teraz, że będzie na celowniku całej jedenastki, która nie pozwoli mu pewnie nawet samodzielnie do łazienki iść! Eh...czy oni musieli być tacy przewrażliwieni..?
Czekając na taksówkę wpatrywał się w Tao, Lay'a i Chanyeola, którzy wraz z nim mieli wrócić do mieszkania. Miał nadzieję, że nikt nie zauważył....

~*~

   Nawet nie zauważył, kiedy chłopak wyszedł z łazienki. Zaskoczył dopiero wtedy, gdy krople z włosów młodszego wpadły mu za kołnierzyk. Krisa przeszedł dreszcz, jednak nie miał nic przeciwko, by Tao przytulał się do niego, zwłaszcza wtedy, gdy zaczynał rozpoznać jego koszulę. Byłego lidera momentalnie opuściły wszelkie troski i z czułością wpił się w chętne usta partnera. Pocałunek był przesycony pragnieniami i tęsknotą obojga. Brunet objął młodszego, sadzając go sobie na kolanach. Jego ręce szybko zawędrowały pod puchowy szlafrok. Z zachłannością śledził zarysy mięśni, przez co kochanek zaczął cicho pomrukiwać. Dla niego był to za wiele. Wszystkie emocje zawirowały w jego ciele - tęsknota, pożądanie, pragnienie i miłość. Gwałtownie odwrócił się z blondynem, jednocześnie zdejmując z niego szlafrok. Położył go na plecach i leciutko uśmiechnął się do niego.

- Spraw, bym zapomniał, dlaczego byłem zły... - szepnął, na co odpowiedział mu ciepły chichot maknae.

1 komentarz:

Lydia Land of Grafic Credits: 1, 2