30 cze 2015

~ Niespodzianki wieczoru kawalerskiego

   Niekończące się śmiechy, krawaty na stole i niesamowicie duża ilość szklanek wskazywały, że wieczór ten był naprawdę niesamowity i wart jutrzejszego kaca, którego próbowali zaklinać na wszelkie sposoby.  Bawili się wyśmienicie, rozkoszując się swoją obecnością i spodobnością, w której tytaj się znaleźli. W końci, nie każdego dnia jest taka okazja do picia i świętowania. Każdy na swój sposób próbował umilić ten wyjątkowy wieczór jednej osobie, dlatego każdy z tego grona próbował dać coś, czego nie zapomni do końca życia, co już nie raz w ciągu wieczora udowodnili. Prezenty, choć dziwne i niekonwencjonalne wprawiały w osłupienie i ogromne wybichy radości. Organizacja tego wieczoru również była naprawdę niesamowita - zabawom nie było końca, a ilość dobrego humoru przekraczała wszystko. Dlatego Lay czuł się dzisiaj naprawdę wniebowzięty - po raz pierwszy od studiów zebrał wszystkich swoich przyjaciół, a i sposobność, przy której ich zebrał również była niesamowita. I do tego wszyscy zapomnieli o dawnych waśniach i jak przystało na najlepszych przyjaciół, zorganizowali mu pożegnanie o jakim mógł tylko marzyć.
   Impreza trwała już kilka naprawdę długich godzin, a z racji na jutrzejszy dzień, musieli zachować bariery czasowe, więc, choć niechętnie, powoli zbliżali się zarówno fizycznie jak i psychicznie do tego, że w przeciągu najbliżsaej godziny będą musieli wrócić do hotelu. Yixing spojrzał na swoich przyjaciół, którzy zorganizowali tą imprezę i szeroko się uśmiechnął do każdego. To był cudowny, ostatni wieczór wolności. Już jutro miał się ożenić i porzucić swoje kawalerskie życie. Za niedługo założy rodzinę ze swoją żoną, z którą już ułożył sobie całą przyszłość w kolorowych barwach. Kto by się spodziewał, że ktoś taki jak on będzie w stanie zmienić swoje podejście i stać się statecznym mężem? Nawet swoich przyjaciół zaskoczył, zapraszając ich na swój ślub. A skoro nawet oni nie wierzyli, naprawdę musiał być to szok. Nawet teraz pamiętał te zaskoczone głosy powtarzające "ty?! Z kobietą?! Żenisz się?!". Zaśmiał się na to wspomnienie. Widocznie jego przeszłość nadal pozostawała dość wyraźnie w pamięci przyjaciół.
   Kiedy na klubowym zegarze wybiła trzecia w nocy wszyscy, mimo znacznych oparów, zaczęli się zbierać (z większymi i mniejszymi trudnościami). Lay starał się pomagać jak mógł, jako osoba pijąca najmniej. Jednakże w tym momencie przyszła kolejna kolejka, która sprawiła, że myśli naszych panów skierowały się w innym kierunku. Yixing pokręcił głową, zamawiając taksówki dla swoich przyjaciół. Kiedy wrócił do stołu, spotkała go miła niespodzianka 

- A więc, panowie.... - WuFan wstał ze swojego miejsca, nieco się przy tym przechylając niebezpiecznie na bok. - Dzisiaj po raz ostatni możemy upić naszego drogiego i słodkiego chłopczyka. Już jutro skończy od pantoflem swojej niesamowicie ładnej Tajlandki i nie będziemy mogli z nim wychodzić na piwo.

- Kris, daj spokój! - Tao walnął mocno wstawionego chłopaka w ramię, uśmiechając się delikatnie. - Lay, naprawdę cieszymy się twoim szczęściem! A możliwość organizowania ci wieczoru kawalerskiego było naprawdę czystą przyjemnością!

- Dzięki wam, chłopaki. I za wieczór i za wypożyczenie waszego klubu. - Yixing uśmiechnął się do nich szeroko z ogromem szczerej wdzięczności. - Powinniśmy wznieść na ich cześć ostatni toast!

   Wszyscy razem wstali, obejmując się ramionami i wypijając po ostatnim kieliszku. Później, z pomocą pozostałych, zaczęli zbierać swoje rzeczy - zegarki, telefony i portfele przegrane w pokera, krawaty odrzucone w kąt, marynarki z szatni klubu i pozostałe pozostawione rzeczy, których były niepokojące ilości. Lay także się zbierał, jednak kiedy szedł do drzwi wraz z pozostałymi, został zatrzymany właśnie przez Krisa. Czarnowłosy spojrzał na niego pytająco, przygladając się, jak ze zwinnością pijanego próbuje coś wyciągnąć ze swoich spodni. Kiedy mu się udało, przysunął się blisko, przykładając usta do jego ucha.

- Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. Później zamkniesz klub. - rzucił szeptem, opierając na nim ciężar ciała i wsuwając mu coś do marynarki. - Tao, pomóż mi.

   Mężczyzna przyglądał się, jak młodszy odprowadzał swojego chłopaka do drzwi taksówki, wyciągając z kieszeni kluczyk. Zaskoczony spojrzał na znalezisko. Klucz prowadził na piętro, w którym były prywatne pokoje. Chłopak nie bardzo wiedział, co to ma znaczyć, jednak posłusznie poszedł do wskazanego pokoju i otworzył szybko drzwi. W pomieszczeniu było ciemno, jednak leciała z niego delikatna, eteryczna niemal muzyka. Zaskoczony wszedł głębiej do pokoju, rozglądając się uważnie po półmroku, który rozświetlały delikatnie czerwone kinkiety na ścianach. Zamykając za sobą drzwi, zdjął marynarkę, którą odwiesił na wieszak. Szedł dalej, słuchając cichej muzyki, która wypływała nie wiadomo skąd. Co za niespodziankę mógł zaoferować mu stary przyjaciel? Zastanawiając się nad tym usiadł na ogromnym łóżku, jednak dźwięk z jego prawej strony skupił jego uwagę.
   Z bocznych drzwi wyszedł stosunkowo młody chłopak. Jasne włosy miał elegancko ułożone, a jasnobrązowe oczy, nieco zaskoczone, patrzyły na niego zza koronkowej maski. Czarna koszula, tak samo jak czarne spodnie, idealnie do niego pasowały. Przypatrując mu się z ciekawością, obserwował, jak powoli staje przed nim w odległości może półtorej metra. W dłoni trzymał krwistoczerwoną różę obwiązaną czarną wstążką, której łodyżkę wyciągnął w jego stronę. Nic nie rozumiejący Yixing wziął delikatnie kwiat jednocześnie uważając na kolce. Patrzył z uwagą na milczącego chłopaka, który z równą uwagą na niego patrzył, nadal lekko zaskoczony. To "przyglądanie" trwało kilka sekund, po czym blondyn zaczął się delikatnie kołysać w rytm muzyki. Układając ręce na swoich biodrach, wykonywał niewielkie kroki, poruszając biodrami. Lay z podziwem przyglądał się jego ruchom, wyczuwając w nich profesjonalizm tancerza. Najwidoczniej młody nieznajomy musiał pracować w jego zawodzie. Technicznym okiem oceniał każdy ruch i nie mógł oddać uznania nawet tak nieśmiałym krokom tanecznym, w których był ukryty prawdziwy talent. Jednakże kiedy chłopak zaczął rozwijać swoje ruchy, przestał patrzeć na niego jak nauczyciel. Nagle zobaczył w nim coś, czego nie spodziewał się zobaczyć w innym mężczyźnie po tylu latach.
   Rozpięcie kilku pierwszych guzików w jego koszuli podziałało jak włącznik. Blondyn wiedział, że z reguły działało to na kobiety, jednak się nie spodziewał, że na mężczyzn także, Robił w tej branży już parę lat i nigdy przedtem nie miał spotkania z mężczyzną na swojej drodze. Jednak...nie przeszkadzało mu to. W jakiś dziwny i niezrozumiały sposób podobało mu się to, jak ten mężczyzna na niego patrzy - najpierw oceniająco, później z podziwem, teraz z przyprawiającą o dreszcze fascynacją. Wykonując kolejne ruchy, nie spuszczał z niego wzroku, zaciekawiony jego reakcjami. Przy nim było zupełnie inaczej, niż gdy tańczył dla kobiet. Przez tą fascynację nie przebijała się samotność i smutek. Był spokojny, opanowany...w pewien sposób idealnym obserwatorem, przed którym marzyło się o pokaz. W powietrzu erotyzm miał inny smak - przypominał coś nielegalnego, coś zakazanego...a podniecenie, choć nieuniknione, skradało się bardzo powoli.
   Rozpiął kolejne dwa guziki, pokazując swoją jasną skórę na piersi, która przez czerń jego ubrań i czerwień pomieszczenia wydawała się jeszcze bledsza. Lay przyglądał się jego niesamowitemu pokazowi, niemal zapominając, ze przecież nie powinien tego robić. Choć dobrze wiedział, że pokaz striptizerski jest nieodłącznym elementem wieczoru kawalerskiego, to...to przekraczało pewną granicę. A mimo to nadal tu siedział i pochłaniał spojrzeniem każdy szczegół, który pojawiał się w tancerzu. Nie pominął ani jednego jego spojrzenia, które posyłał mu od czasu do czasu. Nie pominął ani jednego przyspieszenia i zwolnienia oddechu, ani jednego ruchu jego jakże interesującego ciała. W pewnej chwili zdał sobie sprawę, że jego początkowe zainteresowanie zmienia się w coś, czego nie przewidział, w coś, czego nie czuł od czasów studiów. Coś, z czym myślał, że skończył już dawno - znowu poczuł pożądanie do mężczyzny. Zdając sobie z tego sprawę chciał to natychmiast skończyć, jednak zamiast tego...patrzył na chłopaka intensywniej, czekając na ciąg dalszy.
   Kilka kroków dalej tancerz miał już rozpiętą koszulę, a Yixing nie mógł oderwać wzroku. Ten chłopak napawał go uczuciami, o których próbował zapomnieć i które chciał pogrzebać. Tym wszystkim, od czego się odciął, kiedy poznał swoją przyszłą żonę. A teraz wszystko zostało pogrzebane przez lśniącą skórę, gładkie mięśnie i szybko poruszającą się klatkę piersiową osoby, która z taką perfekcją i erotyzmem rozbierała się przed nim. Na jego nieszczęście, po niedługiej chwili jego moralność postanowiła dać za wygraną, a mianowicie wtedy, kiedy tancerz rozpiął spodnie.
   Koszula upadła na podłogę, a w ślad za nią pasek od spodni. Yixing otworzył delikatnie usta, jakby chciał kazać mu przestać, jednak nie mógł wydobyć z siebie ani jednego słowa czy chociażby dźwięku, Mógł tylko pochłaniać wzrokiem to podniecające ciało, wijące się przed nim w cudownym, działającym na zmysły tańcu, który go nie oszczędzał. Kiedy młodszy rozpiął rozporek uświadomił sobie, jak bardzo cisną go spodnie. I to odkrycie sprawiło, że mężczyzna zrozumiał, że tej nocy wróci do tego, co robił przez całe swoje dotychczasowe życie przed spotkaniem ukochanej.

   Nie mógł się mu oprzeć. W jakiś sposób spojrzenie jego oczu sprawiało, że chciał dla niego tańczyć, chciał mu pokazać wszystko, co potrafi. Nigdy wcześniej nie czuł czegoś takiego w stosunku do klienta i to go przerażało. Nie powinno tak być. Powinien zachować ten stoicki chłód, który zachowuje zawsze w tym zawodzie. Ale nie dzisiaj, nie tej nocy i nie przed nim. Ulegał jego magnetyzmowi, czego w ogóle się nie spodziewał. Był kompletnie bezbronny, gotowy na każdą propozycję. Chciał dać mu wszystko, co tylko mógł mu dać. Stając między nogami klienta miał ochotę nigdy nie kończyć tego pokazu. Zdejmując spodnie będąc tak blisko niemal czuł żar, buchając od ciała mężczyzny. A on...chciał się zanurzyć w tym żarze.
   Oddech uwiązł mu w gardle, kiedy chłopak znalazł się tak blisko. Ledwo się powstrzymywał, kiedy był daleko, a co dopiero teraz, kiedy wystarczyło się pochylić, by móc pocałować tą piękną skórę? Wystarczyło wyciągnąć rękę, by pieścić to eteryczne ciało. jak miał teraz się temu oprzeć? A własnie. Po prostu nie mógł tego zrobić. I miał wrażenie, że blondyn dobrze o tym wie. Nie mogąc się już powstrzymać, wyciągnął rękę, kładąc ją na policzku młodszego. Jednakże to nie był koniec. To był dopiero początek.

  Z uwagą obserwował poczynania czarnowłosego, kiedy jego ręka skończyła na jego policzku. Pozwolił mu się przyciągnąć bliżej, nie przewidując ataku. Jednak czując jego usta na swoich, które całowały go z pasją godną kochanka nie mógł mu nie ulec. Objął go za szyję i nim się obejrzał, skończył na ogromnym łóżku, przyszpilony przez klienta. Jednak...nie zamierzał go odepchnąć. Te gwałtowne usta na jego ciele przyprawiały go o dreszcze i co głośniejsze pomruki zadowolenia. Wplatając włosy w palce starszego nie myślał o konsekwencjach. Po prostu...uległ.
   Yixing, nie czując w ogóle oporu, zapomniał o instynkcie zachowawczym. W tej chwili liczyło się tylko to zgrabne ciało pod nim i przyjemność, do jakiej to wszystko dążyło. Nic więcej i nic mniej. Bez skrępowania wsunął język do ust młodszego partnera, wsłuchując się w nieco zaskoczone jęknięcie, które przyprawiło go tylko o dreszcze. Brak doświadczenia, jakie wyczuwał ze strony blondyna jedynie go jeszcze bardziej nakręcała, a nieśmiałe palce, wplatające się w jego włosy były dowodem, że nie robił niczego wbrew jego woli. Całował z czułością miękką skórę na szczęce, muskając palcami jego żebra. Każdy dotyk rozpalał w nim dawne uczucia, kiedy seks z mężczyznami nie był dla niego niczym dziwnym i obcym. Tęsknota, której nawet nie był świadom teraz dała o sobie znać i powoli się zaspokajała, w miarę, jak ciało młodszego reagowało coraz bardziej i coraz cudowniej.
   Zszedł z pocałunkiem niżej, wysłuchując pierwszych nieśmiałych jęków. Lizał odstające obojczyki, które rzucały seksowne cienie na ramiona, przesuwając dłonie po jego piersi i zaczepnie trącając sutki. Nie trzeba było wiele, by głos chłopaka zaczął się zmieniać - stawał się zachrypnięty i jękliwy. Kiedy zaczął zakręcać drobne kołeczka wokół sutków, ten wiercił się pod nim, jakby szukał drogi ucieczki, jednocześnie chcąc coraz więcej. Yixing uśmiechał się, patrząc, jak urocza twarz młodszego wykrzywia się w rozkosznych grymasach. Z przyjemnym dreszczem przebiegającym po kręgosłupie ssał sutki chłopaka, ulegając całkowicie swoim i jego pragnieniom. Ciepłe ręce młodszego przesuwały się po jego ramionach, jakby szukały miejsca dla siebie. Było to takie urocze...Lay nie mógł się niemal oprzeć temu urokowi. Ale tak naprawdę już nawet nie próbował.
   Zsuwał się coraz niżej, słuchając kakofonii pojękiwań blondyna, która go tylko coraz bardziej podniecała. Wolną ręką rozpiął swoją koszulę, jednocześnie całując z zapamiętaniem jego skórę i pozostawiając na niej niewielkie ślady w postaci drobnych czerwonych plamek i śladów zębów. Przy każdej takiej okazji głos chłopaka skakał o całą oktawę do góry, co wywoływało w nim przyjemne dreszcze. Lizał krągłości jego żeber, czując paznokcie wbijające się w nasadę ramion i to uczucie pieczenia sprawiło, że chciał jeszcze więcej. Przyciągając go bliżej, pozwalał mu wiercić się pod nim, w zamian wysłuchując jego rozkosznego głosu. A im niżej schodził, tym więcej dostawał.
   Nie rozumiał, co się z nim dzieje i czemu poczynania mężczyzny tak na niego oddziaływały, ale właśnie tego chciał. Czując jego dłonie i usta na sobie po prostu szalał, nie obejmując umysłem tego, co jego ciało wiedziało już dawno. Dawał się pochłonąć tej przyjemności pierwszej nocy z kochankiem. Drżąc na całym ciele głośno jęczał, kiedy Lay zsuwał się z językiem coraz niżej, bawiąc się jego ciałem. Czując jego poczynania nie mógł być cicho, chciał mu pokazać, jak mu dobrze. Tak...chciał mu pokazać wszystko, co tylko mógł, zaspokoić każdą, nawet najmniejszą fantazję. I choć nie rozumiał tych pragnień i swojej uległości wobec klienta, był pewien, że to jest właściwa drogą, którą chce pójść, by skończyć ten wieczór.
   Jego myśli kompletnie się rozproszyły, gdy poczuł chłód. Spojrzał po sobie i momentalnie się zarumienił, widząc Yixinga ściągającego mu bieliznę. Ten widok był taki...podniecający. Miał wrażenie, ze ten obraz już na stałe wyrył się w jego pamięci i będzie mu o sobie przypominał wciąż i wciąż, kiedy będzie zamykał oczy. Jego serce niebezpiecznie przyspieszyło swój bieg, nie mając dla niego w ogóle litości. Miał wrażenie, ze nawet czarnowłosy mógłby je spokojnie usłyszeć, tak bardzo dudniło mu w uszach. Przygryzając wargę starał się uspokoić, jednak kiedy poczuł palce starszego przesuwające się po jego udzie, nie mógł już się na niczym, skupić. w jego głowie pozostał tylko ten dotyk wyżerający mu skórę oraz silne podniecenie, które odczuwał.
   Palce powoli przesuwały się, zwalniając tempo całej scenerii. Lay miał wrażenie, ze chłopak potrzebuje chwili wytchnienia. Jego szybko unosząca się, blada pierś wskazywała na to, jak to wszystko silnie przeżywa. Dlatego też nie był już taki gwałtowny, jak przed chwilą. w jego ruchach pojawiło się coś na kształt...wyrozumiałości. Delikatnie muskał ustali skórę jego podbrzusza, jednocześnie z czułością muskając wrażliwą skórę. Zsuwał się coraz niżej, nie mogąc się już doczekać. Jednak mimo wszystko pozostawał w jakiś sposób spokojny, świadomy, ze pośpiech w takiej chwili nie wróży niczego dobrego. Jego usta błądziły po kościach biodrowych, zbliżając się coraz bliżej do męskości chłopaka. Palcami natomiast szukał jego wejścia, starając się przy tym nie speszyć młodszego. W końcu, nie chciał dla niego źle. Chciał dać mu tyle przyjemności, by nie zapomniał tej nocy do końca swojego życia. 
   Kiedy odnalazł jego wejście, ostrożnie wsunął palec, jednocześnie biorąc do ust jego męskość. Krzyk, który wydał młodszy, był mieszaniną bólu, zaskoczenia i przyjemności. Yixingg bardzo ostrożnie rozciągał wnętrze blondyna, kradnąc znaczną część jego uwagi ruchami swojego języka na jego członku. Chłopak wyginał się pod nim prosząc o więcej, choć jego głos miał w sobie jeszcze płaczliwe nutki. Jednakże po kilkunastu sekundach, które trzeba było poświęcić na przyzwyczajenie się, młodszy kompletnie uległ przyjemności, jaką zapewniały mu usta starszego. każde muśnięcie języka czy zaciśnięcie ust sprawiało, ze odczuwał całe morze przyjemności, mieszczące się w tak...niemal niewinnych ruchach. Bo kiedy Lay, dokładając palce, zaczął poruszać głową, tancerz miał wrażenie, że to, co czuł wczesnej, było raptem namiastką. Jęcząc głośno z rozkoszy ulegał każdemu ruchowi, niemal zapominając o bólu, jaki sprawiały mu poruszające się wewnątrz niego palce. Wszystkie jego myśli skupiły się na uczuciu, które fundował mu starszy i fali ciepła, rosnącej w jego podbrzuszu. Każdy najmniejszy jego mięsień drżał niekontrolowanie w przyjemności, która prowadziła tylko do jednego - do spełnienia.
   Jednakże, zanim zdążył osiągnąć ten stan, mężczyzna się od niego odsunął. Chłopak otworzył powoli oczy, stając twarzą w twarz ze swoim kochankiem.

- Jak masz na imię? - głos Yixinga pieścił jego uszy.

- S-sehun.... - westchnął, nie mogąc zebrać się w garść.

- Sehunnie....zaraz poczujesz ból. - poczuł język na płatku swojego ucha. - Ale obiecuje, że przyjemności, która nastanie później, nie zapomnisz w całym swoim życiu.

   Chłopak otworzył szeroko oczu, słysząc jego słowa. Już chciał się zapytać, o co chodzi, jednak w następnej sekundzie poczuł, jak coś twardego niemal rozrywa jego wejście. Sehun krzyknął z bólu, nie mogąc się w żaden sposób powstrzymać. To uczucie było takie okropne...jak miał niby poczuć z tego przyjemność? Chowając twarz w zagłębieniu szyi starszego czuł, jak w miarę wchodzenia coraz głębiej, łzy wyciskają się z jego oczu. zagryzając mocno wargę starał się rozluźnić, szukając w tym ratunku. Odrobinę ulgi niosły także czułe pocałunki czarnowłosego, składane na jego twarzy i szyi. Sehun próbował się przyzwyczaić do uczucia bycia wypełnionym, jednak nie było to łatwe. Potrzebował do tego dłuższej chwili. Jednak czekanie wynagrodziła mu obietnica, której Lay dotrzymał.
   Wraz z pierwszym, wyjątkowo bolesnym pchnięciem, kolejne łzy wypłynęły z jego oczu. Yixing zlizał słoną łzę, spływającą po policzku, by w następnej sekundzie głęboko pocałować młodszego, jednocześnie przyciągając go bliżej siebie. Pocałunek odwracał uwagę, pozwalając mu na kolejne, powolne i w miarę łagodne pchnięcia. Z czasem delikatnie przyspieszał, wyczuwając coraz mniejszy opór ze strony kochanka. A i sam Sehun odczuwał coraz mniej bólu i coraz więcej przyjemności, która go niemal obezwładniała. Nie trzeba było więcej, by chłopak zaczął jęczeć niemal w ekstazie, rozkoszując się ich bliskością.
   Oboje pogrążyli się w rozkoszy. Ich jęki zaczeły się splatać w jedno, im bliżej końca byli. Sehun nie mógł się powstrzymać, zaciskając coraz mocniej palce na jego karku, czując coraz mocniejsze i gwałtowniejsze pchnięcie. Wyginał plecy, dociskał biodra, starał się dać partnerowi tyle samo przyjemności, ile on sam dostawał. Nie mógł przestać, choć był już niemal na skraju. jednakże jego kochane nie był wcale w lepszym stanie. Obojgu niewiele brakowało, a każde szybsze pchnięcie na to wskazywało. Wystarczyło niewiele, by osiągnęli spełnienie. Po kilku głośnych jękach i mocnych pchnięciach nie mogli się już powstrzymać. Sehun krzyknął głośno, brudząc brzuch swojego partnera i czując niesamowite ciepło we własnym wnętrzu. Objął Yixinga, który na niego opadł, ciężko dysząc. Zamykając oczy, dziwnie zmęczony, wciąż miał na ustach błogi uśmiech i obraz niesamowitego wyrazu klienta pod oczami.


~*~

   Obudziły go promienie wpadające przez okno. Wolno otworzył oczy, uśmiechając się. Jednak kiedy wróciły do niego wspomnienia, poderwał się na łózko, przytrzymując materiał przy piersi. Rozejrzał się uważnie, czując ból. Nie tylko ten fizyczny, ale także ten w sercu. Był sam. Miejsce na łóżku obok niego było zimne, co znaczyło, ze został opuszczony już dawno. Spuścił głowę, przygryzając wargę. No tak...czego się spodziewał? Przecież to był jego wieczór kawalerski. przecież dla niego nie rzuciłby wszystkiego. "Masz nazbyt wybujałą wyobraźnię, Sehun". powiedział mu rozsądek. Przecież był tylko striptizerem, a teraz do tego dziwką. Nic więcej. Czego się spodziewał? Nie powinien niczego....a jednak zawód zabolał bardziej, niż myślał.
   Wstał z łóżka z dużą dozą ostrożności. jego ciało wydawało się dziwne - ociężałe i obolałe. Wolno pozbierał swoje ubrania z podłogi, jednocześnie je ubierając. Czuł wstyd. Tak łatwo uległ mężczyźnie, którego nawet nie znał. To się nie powinno nigdy wydarzyć...ale nada czuł jego dłonie na swoim ciele, ciepłe usta i to niesamowicie przyjemne uczucie bycia wypełnianym....Sehun westchnął ciężko, łzy zamazywały mu obraz. Chciał jeszcze raz poczuć jego ręce na swoim ciele...chciał się z nim kochać w nieskończoność. jednak to był jednorazowy incydent.
   Zapinając koszulę, zauważył w kieszonce zwitek papieru. Zaskoczony, wyciągnął go i rozwinął niewielki rulonik. jego treść zaszokowała go i sprawiła, że nie mógł oddychać.

"Za trzy dni. Pod tym adresem. Będę czekał, Sehunnie ♥"

___________________________________________
Opowiadanie z dedykiem dla Mary ^^

4 komentarze:

  1. Na początku, dziękuję za dedykację <3 Niecierpliwie czekałam na to opowiadanie i nie ukrywam, że bardzo się cieszę, iż zdecydowałaś się podjąć napisania mojego zamówienia i dziś (właściwie wczoraj, przepraszam, że komentuję dopiero teraz >.<) je opublikować. Dziękuję ^^ Bałam się tylko jednej rzeczy, ale do tego wrócę później.
    Generalnie pomysł wyjątkowo przypadł mi do gustu :D Sama bym na niego nie wpadła, a jest taki świetny <3 Wieczór kawalerski (w Taorisowym klubie <3) i ten prezent, ah, świetne :D I ta ich scena... No cudowna <3 Tak ładnie opisana... No aż brak mi słów, by to wyrazić. Wyjątkowo mi się spodobała *^* I ta urocza końcówka w postaci wiadomości i nadziei na przyszłość, ah. Nie zawiodłaś mnie <3
    Raczej nie mam żadnych zastrzeżeń, bo jest naprawdę fajne~ A, co najwyżej miałam czasem problem którego z panów myśli aktualnie opisujesz, a innym razem znów były zbyt wyraźnie oddzielone od siebie te myśli (za bardzo z dwóch perspektyw), ale jakoś dałam radę ogarnąć, więc nie będę się czepiać. Jest dobrze ^^ O, przy okazji, fajna, pasująca grafika :D
    Taaak bardzo się cieszę z tego opowiadania, przede wszystkim dlatego, że Sexing i nie tylko jako paring xd A jak już jesteśmy przy paringu, to ta jedna rzecz, której się bałam... Dlaczego zrobiłaś z mojego biasa uke? xd Ja wiem, że Hunnie nie jest najbardziej męskim osobnikiem w Exo, bo szczupły, maknae i w ogóle, ale kurcze, jest wysoki i ma swoje momenty seme, nooo... Rozumiem w SeKaiu, ale w Sexingu to Lay jest uke xd Choć podobał mi się motyw wprawionego Yixinga z gejowskimi doświadczeniami w przeszłości i ta kontrastująca niewinność i brak doświadczenia Sehuna, no ale i taaaak! W sumie to jedyna rzecz, do której mam zastrzeżenia, ale ponieważ opowiadanie mnie urzekło i zostało napisane na moją prośbę, nie będę się czepiać. Ten raz przeboleję ;p
    Naprawdę się cieszę z tego opowiadania, przyjemnie się czytało. Jeszcze raz bardzo za nie dziękuję, bardzo mi się podobało ^^ Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zdecydujesz się coś dla mnie napisać z tym paringiem, tylko tym razem z odwróconymi rolami ;p Będę niezwykle zadowolona, jeśli tak się stanie, ale nie pogardzę też jakimś SeKaiem czy Taorisem. Po prostu pisz, a ja chętnie będę czytać ^^ Dzięki i życzę weny~ (na następny Sexing ;p)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow.. a więc to wyprawiają panowie podczas wieczoru kawalerskiego xd
    Na miejscu Laya zabiłabym Krisa.. no, ale cóż.. bywa i tak w życiu.. xd
    Bardzo mi się podobał ten ff ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem za bardzo co mogę napisać. Właściwie to przez jakieś 2 minuty patrzyłam się w ekran i myślałam.
    Jak zawsze jestem zachwycona. Podziwiam Cię, bo sceny seksu nigdy nie są wulgarne, a wręcz przeciwnie - ociekają delikatnością.
    Sam pomysł jest jak najbardziej na plus! No, podoba mi się, no :)

    http://looking-for-paradise-lost.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie spodziewalam sie, ze zrobisz z Sehuna uke, jednak i tak bardzo mi sie podobalo~ Cos innego, jakas odskocznia. Ciekawy pomysl, a koncowka obiecujaca ^^ Lay taki niegrzeczny xd Bedzie swoja zone juz na wstepie zdradzac? Xd
    A ta scenka to juz w ogole mistrzostwo! Wszysto jest takie delikatne I niewinne. Chcialabym umiec pisac tak jak Ty!
    P.S. przepraszam za brak polskich znakow, ale aktualnie mam wlaczona koreanska czcionke >_<

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic Credits: 1, 2