2 sie 2014

Związek dla trzech


   Czułem się jak w niebie, bosko zmęczony i cudownie spełniony, jednak nie dane mi było długo leniuchować. Podciągnąłem się do pozycji siedzącej, ignorując igły bólu w dolnych partiach ciała. Uśmiechnąłem się delikatnie do Jonghyuna, który już słodko spał i odgarnąłem mu pojedyncze kosmyki włosów, które opadły mu na twarz. Musnąłem palcami policzek, który nie tak dawno pokrywał się uroczym rumieńcem i w duchu zaśmiałem się. Był jedyną znaną mi w świecie osobą na której widok nie mogłem się zdecydować na opis - słodki czy seksowny. Czasem miałem ochotę na sam jego widok zrzucać ubrania i jęczeć, innym razem czułem wręcz w ustach cukierki. Tylko mój ukochany potrafił we mnie wykrzesać tak różne emocje.
   Przykryłem go, obserwując jeszcze przez chwilę, jak uśmiecha się lub marszczy brwi przez sen. Potem na paluszkach wstałem i przekradłem się cichutko do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i po krótkiej chwili stałem już przed szafą, kompletnie nago, i wybierałem ubrania. Spakowałem szybko torbę, ucałowałem Jjonga i wyszedłem z naszego wspólnego, mieszkania, by po chwili jechać już do centrum zamówioną taksówką. Mimo późnej godziny, Seul nadal żył, hałasując i błyszcząc światłami. Ten wieczny brak snu kochałem w tym mieście najbardziej.
   Wysiadłem i wszedłem do hotelu. Stanąłem przy recepcji, podpisałem się jako drugi w linijce odbioru kluczy i poszedłem do windy, ściskając plakietkę z numerem pokoju w dłoni. Kiedy znalazłem się na właściwym piętrze, błyskawicznie przemknąłem się do pokoju, otworzyłem go i zanurzyłem się w ciemności. Przeszedłem po omacku kilka kroków, szukając lampy. Jednak, zamiast niej moja ręka natrafiła na barierę gładkich mięśni. Zamruczałem cicho, przylegając do umięśnionego ciała.


- Zebrało ci się na zabawy, Żabciu?

- Po prostu chciałem sprawdzić twoją orientację w terenie. W końcu, chyba już zapamiętałeś, jak dojść do łóżka, co?

   Sekundę później poczułem, jak jego usta zachłannie wpijają się w moje. Z szerokim uśmiechem pchnąłem go na hotelowe łóżko, by po chwili ściągać z niego koszulkę. Jego dłonie momentalnie zaczęły rozpinać moje spodnie. Minho zawsze się spieszył. Ale chyba to właśnie kochałem w nim najbardziej.

Tak. Kocham się w dwóch osobach na raz. I to ze wzajemnością. 

~*~

   Westchnąłem ciężko, kiedy usiadłem, zmęczony po całym dniu pracy. Czasami miałem naprawdę dość pracy w teatrze. Te wszystkie próby....zamknąłem oczy, jakby raziło mnie światło zapalonej na stoliku lampy. Po chwili poczułem, jak delikatne, ale silne dłonie zaczynają ugniatać moje zmęczone ramiona, robiąc skuteczny masaż. Odchyliłem głowę do tyłu, zerkając w twarz Jjonga. Uśmiechnąłem się lekko, splatając dłonie na jego karku. Jego widok, nie ważne, jak trudna była praca, zawsze dodawał mi skrzydeł.

- Co dzisiaj mamy w planie?

- A co byś chciał, skarbie? - spytał, głaszcząc palcami moją szyję.

- Hm....ciebie.. - wymruczałem, uśmiechając się lubieżnie.

- Mnie już masz - zaśmiał się w odpowiedzi. - Ale można by było zaprosić resztę i wyskoczyć na jakiś film? Albo coś zorganizować u nas. 

   Zastanowiłem się przez chwilę. W sumie, nie był to głupi pomysł. Ostatnio nas wszystkich zawaliła robota i nie mogliśmy się nawet spotkać. Taeminowi, który wreszcie zdał egzaminy na zawodowego tancerza, wyskakiwały non stop jakieś zawody, mnie niemal codziennie wzywali do prób w teatrze, Minho znowu robił jakieś zdjęcia modelom.... Nie mogliśmy się zgrać. Mówiąc szczerze, tęskniłem za hałasem całej naszej piątki. Chwyciłem za telefon. Spróbować nie zaszkodzi. 

- Okej, zróbmy sobie wieczór filmowy. Jak dawniej, co nie? - zaśmiałem się, wybierając numer Onew. Nie wierzyłem, ze Taemin odbierze. - Halo...? No słuchaj, jest sprawa...

   Godzinę później całe mieszkanie huczało od naszych głosów. Każdy się przekrzykiwał, przepychał....wyszczerzyłem się na ten widok. Od czasów szkolnych chyba tak dobrze się nie bawiliśmy! Zająłem swoje miejsce na kanapie i napiłem się piwa. Rozejrzałem się, szukając na stoliku przede mną czegoś dobrego, jednak ruch zauważony kątem oka odwrócił moją uwagę. Odwróciłem się i zauważyłem, jak Minho uśmiechał się znad swojej szklanki. Jednak, zanim zdążyłem zgasić go spojrzeniem, Onew stuknął mnie w ramię, pasując się na miejsce obok. 

- Matko, jak dawno nie byliśmy wszyscy razem. Chyba ostatni raz na studiach! - zaczął się śmiać. - Byłem na twoim ostatnim musicalu. Świetna robota.

- Oj, bez przesady...- zacząłem udawać skromnego.

- Onew-hyung ma rację! Na scenie jesteś nie do poznania, hyung! - Taemin dorzucił swoje trzy grosze, siadając mi pod nogami.

- I kto to mówi! Chyba nie widziałeś, jak tańczysz! Wyglądasz, jakbyś wpadł w trans! - roztrzepałem mu starannie ułożoną fryzurę.

- Dobra, dobra, koniec tej gadaniny! Chyba mieliśmy oglądać, co nie? - Jonghyun wszedł do pokoju, niosąc ogromną miskę pełną popcornu. 

   Postawił ją na szklanym stoliczku i usiadł ciężko obok mnie. Pilotem włączył DVD i po chwili oglądaliśmy już wypożyczony specjalnie na tą okazję horror - jeden z wielu, które budziły mój niepokój.
   Nie minęło 20 minut, a ja chowałem się za kocem, którym się przykryłem. Czułem, jak palce Dinozaura delikatnie głaszczą mnie po ramieniu i to mnie odrobinkę uspokajało, jednak...zawsze byłem strachliwy. Dlatego cieszyłem się, kiedy miałem pretekst, by wyjść z naszego mieszkania - piwo się skończyło. Kiedy wróciłem, zastałem uroczą i trochę makabryczną scenkę. Na ekranie flaki i krew lały się strumieniami, Taemin, który zajął moje miejsce, spał, wtulony w Onew, który również przysypiał, a Jonghyun przykrywał ich moim kocem. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko.

- Z filmu chyba nici. - szepnął, odbierając ode mnie siatkę i całując w usta.

- Chyba tak. Ale fajnie, że w ogóle się spotkaliśmy. - zachichotałem. - A tak w ogóle, gdzie jest Minho?

- Szuka futonów w garderobie. W końcu, trzeba tę dwójkę spać położyć.

   Pokiwałem ze zrozumieniem głową i zacząłem zbierać rzeczy ze stołu. Chociaż było mi trochę szkoda, że potoczyło się to tak, a nie inaczej i tak cieszyła mnie myśl, że byliśmy wszyscy razem. Jednak...teraz zacząłem się odrobinkę denerwować. Zostaliśmy tylko ja, Jonghyun i Minho. Moi kochankowie. A tylko jeden z nich wiedział o tym drugim. Nie mogłem się w żaden sposób zdradzić....wiedziałem, że Bling nie przeżyłby złamanego serca. W miłości, charakterem przypominał dziecko - wierne i oddane, na każde zawołanie. Nie wybaczyłbym chyba sobie, gdybym zrobił mu krzywdę.
   Tak, wiedziałem, że ryzykuje wiele. Ale nie potrafiłem odrzucić żadnego z nich. Z Jonghyunem byłem od czasów liceum. Ale kiedy na studiach spotkałem Minho....myślałem, że nie można kochać dwóch osób z takim samym uczuciem. Ale się pomyliłem i tak już trwam w tym patosie prawie dwa lata. Niebezpiecznym i bardzo groźnym patosie.
   Kiedy ja pakowałem naczynia do zmywarki, chłopacy przenieśli śpiącą dwójkę na rozścielony dla nich futon. Obserwowałem niczego nieświadomego Jjonga, jak żartuje sobie razem z Żabą z tej dwójki. Spuściłem wzrok. Gdybym jakoś się zdradził, ta ich niesamowicie silna przyjaźń rozpadła by się w drzazgi. Zadrżałem, kiedy wchodzili do kuchni, przepychając się.

- Mam nadzieję, że się wyśpią. Ponoć Onew ma poranną zmianę, a młody zawsze musi być wypoczęty. Widziałeś kiedyś te ich próby? Katorga. Cieszę się, że robię w radiu, a nie na scenie - zaśmiał się Dinozaur.

- Taa, miałem kiedyś przyjemność, robiłem zdjęcia do magazynu jakiemuś zespołowi. - odparł na to wyższy. - Ale ty to masz pewnie nie łatwiej, co nie, Key? Próby śpiewu, tekstu i układów...

- Przywykłem. - wzruszyłem ramionami, upijając łyk z butelki. - Jednak racja, najgorsze jest niewyspanie i zakwasy....

- Nie przypominaj mi o tych twoich zakwasach! - zaśmiał się Jjong. - Nie idzie cię wtedy dotknąć, bo wszystko cie boli!

   Minho uśmiechnął się znacząco, ukrywając to za swoją szklanką. Obydwoje wiedzieliśmy, czemu chodziłem taki obolały. To była jego wina. Jego i wykradzionych między naszymi zajęciami kilku chwil na szybką wizytę w naszym hotelu. Poczułem, że się rumienie, ale szybko się opanowałem. To nie był ani czas, ani miejsce. 
   Posiedzieliśmy razem jeszcze ze dwie godzinki, dokańczając film, gadając o pracy, przypominając sobie stare lata i tym podobne. Przez cały ten czas czułem się tak, jakbym siedział na szpilkach. Starałem się unikać peszącego spojrzenia wysokiego bruneta, ale było to naprawdę skomplikowane, bo moje zachowanie musiało wyglądać na tyle naturalnie, by Bling nie zauważył zmiany. W ten sposób przez większość rozmowy po prostu odburkiwałem lub się śmiałem, patrząc na stół lub nie patrząc bezpośrednio w twarz Minho. 
   W końcu, na szczęście lub nieszczęście Jonghyun oznajmił, ze ma jutro rano audycję i musi iść spać. Dokańczając swoje piwo, pogłaskał mnie po głowę i zniknął w łazience. W momencie, w którym drzwi się zamknęły, Minho wpił się w moje usta. Przez pierwszą chwilę odpowiadałem z zapałem, zaraz jednak mocno go odepchnąłem.

- Oszalałeś?! - syknąłem wściekle. - A jakby wyszedł z łazienki?!

- Ale nie wyszedł. - uśmiechnął się nieco przebiegle, wychylając ostatni łyk ze swojej butelki.

   Dokładnie w tym samym momencie, w którym skończył mówić, Dinozaur wyłonił się z korytarza. Nie miał już na sobie koszulki, a ręcznik miał przewieszony przez ramię. Zauważyłem także, że zdążył już wyjąc soczewki - oczy stały mu się ciemniejsze.

- Widziałeś gdzieś moje pudełko na soczewki? - spytał, zerkając na nas.

- W-w sypialni. - powiedziałem, opanowując drżenie swojego głosu. - Na stoliczku..

- Dzięki, kochanie. 

   Kiedy usłyszałem, że patent w łazience został przekręcony, wypuściłem powietrze. Nawet nie miałem pojęcia, kiedy je wstrzymałem. Wypiłem ostatni łyk ze swojej szklanki i spojrzałem groźnie na Minho z miną pod tytułem "co byś zrobił teraz?!". Usatysfakcjonował mnie przestrach w jego oczach oraz skrucha, gdy spojrzał na mnie. Wskazałem mu palcem kanapę w niemym przykazie. Odetchnął głęboko i wstał. Kucnął obok mnie i przysunął usta do mojego ucha.

- Przepraszam. To nie było celowe. - ucałował mnie w policzek i zaczął rozścielać dla siebie kanapę.

- Nie szkodzi. - odszepnąłem. - Tylko więcej tak nie rób. Dobranoc.

- Dobranoc.

   Przelotnie cmoknąłem go w usta i uciekłem do sypialni. Błyskawicznie się rozebrałem i ciężko westchnąłem, zagrzebując się w pościel. Kiedy poduszka znalazła się pod moją głową, momentalnie poczułem, jaki byłem zmęczony i oczy niemal natychmiast zaczęły mi się zamykać. Gdy już prawie spałem, poczułem silny niepokój. Czy czasami, jak wchodziłem, pudełko Jjonga nie leżało nadal na półce? Jednak, zanim zdążyłem sprawdzić i się uspokoić, zasnąłem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Lydia Land of Grafic Credits: 1, 2