18 maj 2016

Pianista - prolog

   To był przepiękny październikowy dzień. Wszedłem do sali wykładowej, niosąc ze sobą liczne teczki, pełne niedawno przygotowanych sprawdzianów, książek nauczycielskich i materiałów pomocniczych. Ułożyłem to wszystko na swoim biurku, uśmiechając się. Pierwszy dzień w pracy. I to ledwo po skończeniu aplikacji! Ściągnąłem słuchawki z głowy, nadal nucąc pod nosem melodię, która jeszcze chwilę temu grała w moich uszach. Starałem się nie pokazywać zdenerwowania. Dzisiaj po raz pierwszy spotkam się ze studentami, których kierunek poprowadzę. O tych z pierwszego roku się nie martwiłem. W końcu, i dla nich i dla mnie była to nowość, do której z czasem się przyzwyczaimy. Gorzej jednak myślałem o uczniach trzeciego roku, których także dostałem. Ich wcześniejszy profesor odszedł na emeryturę...i teraz to ja będę ich wykładowcą od historii muzyki. Miałem nadzieję, że damy radę się dogadać...i nie będą zważać na mój młody wiek. Sam byłem zdziwiony, ze zostałem przyjęty do Akademii! Kiedy składałem dokumenty, samemu kończąc tą szkołę z całkiem sporym sukcesem, nigdy nie myślałem, że uda mi się dostać tutaj etat. Ale jednak. Udało się.
   Z zamyślenia wyrwało mnie szturchnięcie w ramię. szybko odwróciłem się, patrząc na pierwszego ucznia, który zjawił się w sali.

- Więc to pan będzie teraz naszym nauczycielem? Życzę powodzenia. - powiedział z delikatnym uśmiechem, bez ironii w głosie.

- Hm, dziękuję. - rzuciłem, nieco niepewnie. Nagle moja pewność siebie wyparowała. - Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze współpracowało.


   Chłopak pokiwał głową i zajął miejsce na sali. W miarę upływu kolejnych minut zjawiało się coraz więcej studentów, którzy rozkładali swoje rzeczy na ławkach - niektórzy mieli laptopy lub tablety, inni tradycyjnie zeszyty. Starałem się być do tego wszystkiego pozytywnie nastawiony, jednak im więcej w sali było osób, tym mniej pewnie się czułem. Jeszcze kiedy dostrzegłem, jak tylnym wejściem wkrada się dziekan, poczułem miękkość w kolanach. Na szczęście, dzięki długiej ladzie, która robiła mi za biurko, nikt niczego nie zauważył. Przygryzłem dolną wargę, starając się uspokoić. Nie mogłem dać już pierwszego dnia plamy. O nie. Musiałem pokazać, że zasłużyłem na przyjęcie do tej pracy i mimo wszystko będę w niej dawał z siebie 100%. Tak więc nakazałem sobie spokój i przygotowałem testy, które miały mi posłużyć jako sprawdzenie ich kompetencji. Wiedziałem, że poprzedni profesor na pewno niczego by nie pominął z materiału, jednak chciałem wiedzieć, co należy powtórzyć, a z czym możemy iść dalej.
   Kiedy sala się zapełniła, a drzwi zamknęły, stanąłem przed biurkiem, kładąc na wyciągnięcie ręki plik kartek.

- Witam. Nazywam się Lee Jinki, mam 27 lat i jestem absolwentem naszej Akademii i jednocześnie waszym nowym nauczycielem od historii muzyki. Wasz poprzedni wykładowca, jak wiecie, odszedł na emeryturę i pozostawił mi was "w spadku". Mam nadzieję, że będzie nam się razem ze mną dobrze współpracować i skończycie naukę ze świetnymi wynikami, patrząc w jasną przyszłość. z waszej strony liczę, że zmiana wykładowcy nie sprawi, że przestaniecie się starać. Wiem z doświadczenia, jak wymagający był profesor i nie myślcie, że teraz się coś zmieni. Jesteście na studiach, zabawa się skończyła. Jeśli myślicie serio o swojej przyszłości jako o byciu kompozytorami i poważnymi muzykami, nie przestawajcie ciężko pracować.

   W sali rozeszły się szepty, które zignorowałem, chociaż dużą część ich rozmów była dla mnie zrozumiała. Najczęściej słyszany przeze mnie strzępkiem było "on jest taki młody i zajął tą posadkę?!". Nie zamierzałem się tym przejmować. W końcu, moim najważniejszym zadaniem było przygotowanie ich do przyszłej kariery. Względy osobiste i spojrzenie na świat było najmniej interesujące. Niestety, nie mogłem w tej pracy popuszczać. Musiałem być twardy, by nie weszli mi na głowę.

- Po sprawdzeniu obecności przeprowadzę test, który sprawdzi jedynie, ile pamiętacie z poprzednich wykładów i co należy powtórzyć. Proszę, byście wypełnili go rzetelnie i w miarę swoich umiejętności. Nie chodzi tutaj o wynik, tylko o to, co będziemy poruszać na najbliższych zajęciach. - podszedłem do pierwszego rzędu i rozdzieliłem kopie prac, które dalej zaczęły wędrować między studentami. - Zanim wszyscy otrzymają swój plik kartek, sprawdzimy obecność. Proszę, by osoba wyczytana wstała ze swojego miejsca.

   Wróciłem za biurko i odpaliłem system, którym posługiwała się uczelnia. Zacząłem wyczytywać nazwiska, patrząc jednocześnie na uczniów i uczennice, które wstawały. Starałem się jednocześnie od razu ich zapamiętać, by na przyszłość nie mieć z tym większego problemu. Kolejne osoby grzecznie wstawały i przedstawiały się, wszystko szło dosyć sprawnie. Byłem zadowolony, że jest taki porządek i, przynajmniej na tą chwilę, wszyscy spełniają moje polecenia.
   Kiedy skoczyły się uczennice, zaczęła się męska lista. Tutaj było już nieco gorzej, jednak się tym nie przejąłem. Wiedziałem aż za dobrze, jak to jest. Jednakże, w pewnym momencie niemal cały spokój grupy po prostu runął.

- Do KyungSoo? Dziękuję, usiądź. Lee Taemin? - podniosłem wzrok, słysząc jedynie śmiech.

- Nie liczyłbym na naszą szkolną gwiazdeczkę! Olał sobie wykłady po wygraniu konkursu muzycznego!  - chłopak, którego jeszcze nie znałem, wyraźnie zadowolony, spojrzał na dziewczyny, które od razu na niego naskoczyły. - A co, może nie? Teraz ma gdzieś naukę, skoro ma całkiem ładne stypendium!

- To nieprawda, profesorze! Taemin-ah...wcale nie olał nauki! Po prostu ma...coś do załatwienia... - dziewczyna z trzeciego rzędu zaczerwieniła się po same uszy, zaciskając palce na swojej ławce. - To wcale nie dlatego, że wygrał konkurs!

- Spokojnie... - wyprostowałem się, patrząc to na strapioną dziewczyną, to na aroganckiego chłopaka. - Nie będę nikogo osądzał po jednej nieobecności i słowach, widocznie zazdrosnych, studentów. - wcześniej niezwykle zadowolony chłopak spojrzał na mnie wściekłym wzrokiem i zaczął coś szeptać do swoich kolegów. - Jeśli była jakaś sytuacja, na pewno się ona niedługo wyjaśni. Wróćmy teraz do tego, co robiliśmy. Następna osoba...

   Grupa jeszcze przez chwilę szeptała, zanim się uspokoiła. Trwało to tyle, co odczytanie listy obecności do końca, więc już w spokoju zaczęli robić test. Ja w tym czasie, zerkając na nich co jakiś czas, zastanawiałem się, jakie były relacje tej klasy w stosunku do tego chłopaka. Lee Taemin. jak przez mgłę pamiętałem to nazwisko z jakiejś listy zwycięzców konkursu kompozytorskiego. Widocznie część była, delikatnie mówiąc, negatywna do zwycięzcy. Widziałem to po ich twarzach, kiedy uspokajałem chłopaka. Jednakże, najbardziej zaciekawiła mnie reakcja blondynki z trzeciego rzędu. "Zapewne dziewczyna", pomyślałem sobie, popijając z wolna kawę. Ciekawe, jakie "coś do załatwienia" miał nasz młody i utalentowany student?

2 komentarze:

  1. Witaj ponownie~!
    Mam świadomość, że piszesz o różnych zespołach, a także na inne tematy, więc ilekroć widzę nowy post, pobieżnie przebiegam wzrokiem tekst, w poszukiwaniu interesujących mnie imion xD i cóż moje oczy tym razem zobaczyły? Głośne LEE JINKI wdarło mi się do umysłu, a chwilę później dołączyło do niego równie cenne LEE TAEMIN, w dodatku oba zwieńczone jakże poruszającym mnie słowem - MUZYKA. Już w tym momencie wiedziałam, że dam temu opowiadaniu szansę *^*
    Trzeba Ci wiedzieć, że mam ogromną słabość do motywu muzyki, nie bez powodu ten tytuł rzucił mi się w oczy, kiedy tylko weszłam na bloggera x.x Napisałam całe rozdziałowe opowiadanie o Taeminie-skrzypku, więc jest to naprawdę bliska memu sercu tematyka. Dlatego nie przeczę, oczekuję wiele! :D
    Hm, po samym prologu nie mam zbyt wiele do powiedzenia, poza tym że wczytując się w rozterki Jinkiego rozmyślałam o własnych młodych wykładowcach, z których niektórzy faktycznie muszą czasem mierzyć się z tego typu komentarzami >.<" W każdym razie... jestem oczywiście bardzo ciekawa powodu nieobecności Taemina, ba, intryguje mnie ogólnie jaką postacią będzie. No i coś, czego nie znalazłam w rozdziale ani w spisie opowiadań... pairing? Dobrze zgaduję, że Ontae? (wolę się upewnić, muszę się nastawić psychicznie po tym milionie 2minów w mojej głowie xDD)
    Co do kwestii technicznej, to znalazłam kilka literówek i powtórzeń, ale ogólnie cenię względną poprawność Twoich tekstów ^^ No hm... jest coś takiego w Twoim pisaniu, że najzwyczajniej w świecie dobrze mi się to czyta. Oby tak dalej!
    Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam <3
    Shizu

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak przeczytałam, że wszedł do sali wykładowczej, myślałam, że to będzie kolejne opowiadanie o jakimś studencie, jednak miłe zaskoczenie ;3 bo pisane z perspektywy wykładowcy.
    Widać, że Taemin to taka gwiazdka, którą wszyscy znają, a niekoniecznie lubią xd jestem ciekawa czy to z zazdrości, czy po prostu Tae ma paskudny charakter xd
    Czekam na dalszą część opowiadania ^^

    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Lydia Land of Grafic Credits: 1, 2