28 mar 2014

Czas na wakacje! III


   "Mm...słońce jest tu jakieś inne...", przeszło przez myśl bruneta leżącego na leżaku. W słuchawkach leciała ulubiona piosenka, chłodniejszy wiatr ruszał nagrzane powietrze, uprzyjemniając odpoczywanie. Wypił łyk mrożonego musu i spojrzał zza okularów na postać wałęsającą się nad brzegiem. Jego mokre jeszcze przed chwilą ciało było już kompletnie suche. Spojrzał spod parasola na niebo.

- Hyung, musisz zejść trochę z tego słońca. - rzucił Taemin ze swojego miejsca, wyjmując słuchawki.

   Onew jak posłuszny piesek przestał siedzieć nad brzegiem i wrócił pod parasol. Z lekkim uśmiechem na twarzy wyciągnął przed siebie rękę. Długo szukał idealnie nadającego się "prezentu", który jednocześnie przypominałby o wspólnych wakacjach.

~ "Przynieść mi szczęście niewielkie, choćby znalezioną na plaży muszelkę" - zanucił i otworzył dłoń, na której połyskiwała jasnoniebieska muszla.

   Zarumieniony maknae wziął ją od niego i schował ostrożnie do portfela, uśmiechając się z czułością do partnera. Choć posiadał już wiek wskazujący na powagę, lider potrafił odnaleźć w sobie dziecko. Dodawało mu to tylko uroku, którego już mu nie brakowało! Maknae obserwował jak siada obok niego i z łobuzerskim uśmiechem wypija jego koktajl. Pogroził mu palcem i głęboko się roześmiał, widząc udawany przestrach na jego twarzy. Z troską przyjrzał się jego już zaczerwienionej skórze. Wyciągnął z torby plastikowe pudełko.

- Masz, zanim przez słońce całkiem ci odbije! - mruknął młodszy, kładąc mu na kolanach filtr przeciwsłoneczny.

- Posmarujesz mi plecki? - spytał słodkim głośnikiem, mrugając szybko. Po chwili jednak przestał się śmiać, gdy stopa bruneta trafiła go w piszczel. - Dobra, dobra! Już przestaje sobie żartować!

- Głupek. Odwróć się. - mruknął, zabierając mu krem.

- Zimne! - krzyczał raz po raz Jinki, gdy Taemin z satysfakcją lał lodowaty płyn na jego rozgrzane ramiona.

   Tancerz, zadowolony z tortury, dokładnie rozsmarował filtr. Starał się niczego nie przegapić, by kochanek pod koniec ich wyjazdu nie stał się zebrą. Jednak nawet tak prozaiczna czynność sprawiła, że poczuł motylki w brzuchu i ciepło, bynajmniej nie z powodu upału na plaży. Zsuwał ręce coraz niżej po ciężko wypracowanych mięśniach. Kazał mu się odwrócić i znów ciapał na jego pierś białawy krem. Spojrzał mu przelotnie w oczy i już wiedział, że w tej czynności nie on jeden widzi drugie dno. Na jego twarzy wykwitł podejrzany uśmieszek. Złośliwe zatrzymywał ręce na dłużej przy sutkach i podbrzuszu Onewa. Chwilę później, gdy oddech lidera zaczął niebezpiecznie przyspieszać, wytarł ręce we własne ramiona i posłał mu niewinny uśmieszek.

- Gotowe, hyung.

- Ty mały... - zmrużył oczy, wstając i patrząc na niego z góry. - Zemszczę się.

- I co? Naskarżysz na mnie managerowi? Powiesz mamie? - spytał, pewny swojego bezpieczeństwa. Jednak wtedy zobaczył błysk w oczach ukochanego i mina mu zrzedła. - Nie....nie zrobisz tego, prawda? Nie! Zostaw mnie!

   Nie przejmując się sprzeciwem, Jinki przerzucił go sobie przez ramie i cofnął się kawałek do hotelowego basenu. Zdążył tylko krzyknąć "Zatkaj nos!" zanim wskoczył wraz z nim do wody. Ludzie gapili się na tą dwójkę, gdy, wykłócając się w dziwnym języku, płynęli do drabinek, od czasu do czasu chlapiąc się wodą albo przytapiając. Maknae wyszedł jako pierwszy. Jego koszulka i spodnie ociekały wodą, włosy kompletnie przysłoniły oczy. Na ten widok Onew zaczął się głośno śmiać.

- To nie jest śmieszne, do cholery! Zobacz, jak ja wyglądam! Przecież ci mówiłem, że nie chce się kąpać! - rzucał do niego, wściekły. Jednak nie minęła chwila, gdy sam zaczął chichotać.

- Gdy koszulka lepi się tak do twojej piersi, to dostaje deszczy. Wyglądasz cudownie, skarbie. A w pokoju mówiłeś, że nie chcesz się kąpać w oceanie, o basenie nie było mowy. Z resztą, zemsta to zemsta! - zawołał i ponownie wskoczył do wody, ochlapując ukochanego wodą.

~*~

- Ile można siedzieć w łazience, do cholery?!

- Mam ci przeliczyć, ile czasu spędziliśmy tu wczoraj? Po za tym, przestań w końcu się dobijać, bo przez to muszę z tobą gadać, a w tym czasie zdążyłbym się pomalować!

   Jjong, czując przegraną w powietrzu, odstąpił drzwi do łazienki i wrócił do salonu. Rzucił się na sofę, zasłaniając twarz poduszką. Czemu życie musiało być dla niego takie okrutne? Czy nie mógł mieć normalnego chłopaka, który nie przygotowywałby się do wyjścia dłużej niż przeciętna kobieta? Naprawdę....że też musiał się zakochać w fashion'iście. Jakby nie było innych na świecie! Jednak nie żałował decyzji, która sprawiła, że są razem, co to, to nie. Kochał go zbyt zachłannie, zbyt pożądliwie, by zostawić Key przez kilka wad. Z resztą, one dodawały mu tylko uroku, którego miał aż nadto. Oczywiście, jeśli tylko chciał, by go było widać. Przez większość czasu robił z siebie damulkę, która miała wszystkich innych gdzieś. Ha! Gdyby wiedzieli, co jest w środku....zdziwiliby się.
   Usłyszał ciche kliknięcie. Odsłonił twarz i zobaczył kochanka przy walizce. Stał tylko w idealnie skrojonych spodniach, które podkreślały jego kształty. Na nadgarstkach dźwięczały bransoletki, w uszach błyszczały kolczyki. Jednak całe "tło" uleciało Dinozaurowi sprzed oczu. Skupił wzrok na nagiej piersi chłopaka. Po chwili sturlał się z kanapy, podszedł bliżej i zajrzał mu przez ramię.

- Czego szukasz?

- Innej bluzki. Tamta nie pasuje. - mruknął, przerzucając ubrania.

- Najlepiej ci bez niczego, już ci mówiłem... - zamruczał mu do ucha.

- Chcesz, by wszyscy widzieli mnie nag...o, to się nada. - zadowolony zbył ukochanego i pobiegł z powrotem do łazienki.

   Dino patrzył przez chwilę w ślad za nim. "Matko, co za typ", przebiegło mu przez myśl. Wziął głęboki oddech i z nudów zaczął układać rzeczy z walizki, rozwieszając w szafie. Zdążył opróżnić całą torbę, gdy w końcu Diva wyszedł z łazienki i uśmiechnął się, wieszając swoje ręce na jego szyi. Różnica wzrostu dawała mu za każdym razem mocno w kość, zwłaszcza, gdy ktoś stawał obok. Czuł się jeszcze mniejszy niż w oryginale był. To było okropne - być najniższym z zespołu. Ba! Być niższym od swojego chłopaka, kiedy się dominuje! Miał na tym punkcie wielki kompleks. Z resztą, kto by nie miał, gdyby nie mógł spojrzeć na ukochanego z góry? Jednak ten defekt naturalny nadrobił sobie muskulaturą. Chociaż takie pocieszenie.

- Możemy już iść, skarbie. - szepnął młodszy, delikatnie liżąc jego ucho.

- Nie stawaj za mną. Już ci mówiłem, że nie tego nie lubię.

- Boisz się o swój tyłek? - zaśmiał się blondyn, zjeżdżając ręką po jego plecach do celu rozmowy, choć dobrze wiedział, o co tak naprawdę chodziło.

   Delikatnie wsunął palce za szlufki bruneta, który mruknął cicho coś o tym, że to nie czas i miejsce. Jednak Kibum miał to gdzieś. A co go czas i miejsce? Jeśli miał ochotę, miał dostać to co chciał tu i teraz! A tak się złożyło, że chciał teraz Jonghyuna. Najlepiej nago. I w łóżku. Co miał poradzić na to, że na sam jego widok się podniecał?! Wystarczyło jedno słowo, jedno jego znaczące spojrzenie i gotów był zrzucać z siebie ubrania nawet bez alkoholu!

- Lepiej martw się o swój, Księżniczko. Jeszcze ktoś cię zgwałci. - mruknął, odsuwając się. Poprawił włosy, wziął telefon i spojrzał na lekko rozmarzonego Key. - Idziesz? Czas na te sklepy. Kupie ci coś ładnego.

-  Nie mogłeś wcześniej?!?

~*~

- Naprawdę zjesz to wszystko? - spytał Taemin z lekką trwogą w głosie.

   Onew pokiwał głową, patrząc na ich stolik w restauracji. A czy tego było dużo? To tylko kilka dań...co z tego, że dobrze rozbudowane. Trochę tego, trochę tego i w ten sposób większość dań obiadowych z menu trafiło na ich stół.

- Przecież zamówiłem też dla ciebie! Z resztą, chce spróbować wszystkiego! Ponoć kuchnia hiszpańska jest dobra.

- Ale tu jest jedzenia jak dla wojska! Nikt inny tyle nie zamówił...

- Przesadzasz. Teraz powiedz "aaaa"... - lider wyciągnął łyżkę z paellą w jego stronę.

- Spadaj z tą łyżką, umiem jeść! - warknął lekko naburmuszony maknae.

   Wziął swój talerz i spojrzał na coś, co wyglądało jak czerwona, ryżowa breja. Paella. Skubał danie, wolno się do niego przekonując. W czasie, w jakim mu zajęło zjedzenie zawartości półmiska, ukochany zdążył pochłonąć swoją porcję i brał się za ostro pachnąca zupę. Młodszy pokręcił głową. "Może wcale tego nie jest za dużo...", przebiegło mu przez myśl. W końcu powinien już przywyknąć do góry jedzenia, jaką zamawiał Jinki. Z uroczym uśmiechem oglądał więc zadowolonego z jedzenia mężczyznę. Po jakiejś pół godzinie odsunął swój talerz z gaspacho, w pełni najedzony. Patrzył więc tylko na niego, popijając co jakiś czas wino podawane tu do obiadów. Na szczęście nie było ono zbyt mocne. Przez głowę Taemina przebiegła myśl. "A gdyby tak spróbować tutejszych alkoholi...?"

- Hyung, może napijemy się wieczorem?

- Kategoryczne nie. Pamiętasz jak to się ostatnio skończyło? Key przed każdą makijażystką musiał zakrywał mi śliwkę pod okiem, którą miałem po twoim "małym piwku". - rzucił ze wzdrygnięciem przypominając sobie tą sytuację.

- Obiecuje, że się nie upije, naprawdę. Każesz przestać i to zrobię. Proszę, zgódź się!

- Nie! Zawsze tak mówisz, a potem robisz zupełnie co innego!

- Jestem już dorosły, nie możesz mi zabronić, więc mi towarzysz! Przysięgam, naprawdę się nie upije! Będę grzeczny. Naprawdę grzeczny. Proooooosze!

   Jinki spojrzał krytycznie na kochanka, który właśnie wypróbował na nim swoje szczenięce oczka. "Pff, dorosły", przebiegło mu przez myśl. Co ma wiek do słabej głowy? Kompletnie nic. Onew wiedział, że cokolwiek nie powie, odczuje tego skutki. I jeśli nie zaraz to w najbliższej przyszłości. Z westchnieniem przeczesał palcami włosy. No tak, jak zwykle w patosie. Czasem naprawdę nie mógł uwierzyć w wiek Taemina - wykorzystywał dziecięcy wygląd, który dała mu natura. Idealnym tego przykładem była ta chwila. Czuł się, jakby dwunastolatek prosił go, by kupił mu piwo w sklepie! "Nigdy się nie uwolnię od tych błagających oczek..."

- Niech będzie, ale... - nie zdążył dokończyć, ponieważ młodszy już składał zamówienie. Lider miał złe przeczucia.

~*~

- Jestem w raju! - rozniosło się po całym sklepie.

   Dinozaur z lekkim zawstydzeniem przeprosił za ten wybuch roześmiane sprzedawczynie. Nic nie mógł poradzić na reakcje Kibuma. Ten mężczyzna na widok ubrań stawał się gorszy niż nie jedna kobieta. Ale na swój sposób było to naprawdę słodkie. Widzieć takie przejęcie na jego twarzy, słuchać tych wszystkich piskliwych reakcji na jakieś spodnie czy bluzkę. Było to naprawdę zabawne! Gorzej, gdy szło się do kasy....
   Key latał między wieszakami, zbierając najróżniejsze ubrania do przymierzenia. Największą jednak uwagę poświęcał dodatkom. W końcu, to one były najważniejsze! To one nadawały charakter całemu wyglądowi. Ubrania można powiązać w wiele kreacji, ale to pierścionki, kolczyki, naszyjniki i tym podobne nadawały sens. Spędził przy nich wystarczająco dużo czasu, by zapełnić 1/3 koszyka. Potem, odwracając się na pięcie, w pięć sekund znalazł się w przebieralni, zmuszając ukochanego do podawania, odwieszania i przynoszenia ubrań. Miał przy tym spory ubaw, oglądając Jjonga przewracającego oczami lub mamroczącego pod nosem. To była prawdziwa rozrywka!

- Jonghyun, przynieść mniejszy rozmiar, te spodnie są za luźne! - zawołał śpiewnie.

- Nie masz bliższej rodziny?! - rzucił zły na siebie za to, że zaproponował mu zakupy.

- Rodzina? - zamruczał, wciągając go do przebieralni. Stojąc tylko w koszulce i bieliźnie, ciasno przyległ do swojego chłopaka. Przejechał palcem po jego klatce piersiowej, uśmiechając się szeroko. - A co? Chcesz mi się oświadczyć?

   Odpowiedziało mu drżące westchnienie. Na jego ustach wykwitł uśmiech zwycięscy. Tak łatwo można było się nim bawić. Pochylił się i polizał jego ucho. Zauważył, jak przygryza dolną wargę. Zaśmiał się cicho, odpychając go od siebie.

- T-to ja już może pójdę po te spodnie... - mruknął z rumieńcem.

   Idąc, wciąż słyszał w uszach  ciepły śmiech Bummie.
   Chwile potem przyniósł poproszone ubranie, starając się pozostać na dystans od przebieralni. Przezorny zawsze ubezpieczony, prawda? Jednak nie mógł nie zerkać od czasu do czasu na odbicie Key w lustrze. Jego ciało było naprawdę cudowne. Chociaż on dobrze wyglądał, nigdy nie osiągnie stanu partnera. I nie chodziło mu o muskulaturę tylko o całokształt. Po pierwsze, był wysoki. Rzecz, której najbardziej mu zazdrościł, to wzrost. Po drugie, ciało i twarz modela. Było mu dobrze praktycznie we wszystkim! A na koniec - styl. Jjong nie chciał wychodzić na kogoś takiego, naprawdę nie mógł się na niego napatrzeć! Kto by pomyślał, że kiedyś dojdzie do czegoś takiego....
   Po głowie non stop kołatały mu się słowa Divy. Oświadczyny....chłopak wyszedł z działu przebieralni, zaciskając ręce na kieszeni. "Czyżby czegoś się domyślił....?", przebiegło przez jego myśli.


2 komentarze:

Lydia Land of Grafic Credits: 1, 2